Temperance Brennan jest antropologiem sądowym współpracującym
z policją w Charlotte w USA i Montrealu w Kanadzie. Wkracza do akcji zawsze
wtedy, kiedy tradycyjna medycyna sądowa jest bezradna – kiedy szczątki ludzkie
są tak zniszczone lub stare, że jedynie analiza kości może pomóc w ustaleniu
przyczyny zgonu i schwytaniu winnego.
W tomie „Nagie kości” dr Brennan musi zrezygnować z wakacji
w towarzystwie obłędnie przystojnego kanadyjskiego policjanta, Andrew Ryana, by
zająć się szczątkami znalezionymi we wspólnym grobie z martwymi niedźwiedziami.
Wkrótce przyjdzie jej również zbadać znalezione w wychodku dłonie i czaszkę. W
tym samym czasie zostaje wezwana na miejsce katastrofy małego samolotu, w
której zginęło dwóch mężczyzn. Powoli okazuje się, że śledztwa w tych trzech
sprawach mogą być ze sobą powiązane, a wszystko to ma związek z handlem
narkotykami i gatunkami roślin i zwierząt, którym grozi wymarcie.
Kryminały o Temperance Brennan czytam systematycznie od
dwóch lat. Po przeczytaniu pierwszego z nich (który był tak naprawdę
jedenastym) zaczęłam oglądać serial, i od tamtej pory jestem jego fanką, tak
jak i powieści. I choć między nimi zachodzi sporo różnic (miejsce akcji,
osobowość i wiek głównej bohaterki, pozostałe postacie, atmosfera) to oba są
świetne, choć nie bez wad. Do zalet książek należy na pewno fakt, iż pisane są
w całości przez profesjonalistkę. Kathy Reichs jest antropologiem sądowym, a
książkowa Brennan zawiera w sobie wiele cech samej autorki, główne w sferze
zawodowej. Zawód autorki nie pozwala jej na robienie skrótów myślowych, dlatego
jej opisy dotyczące antropologii są zawsze pełne i dokładne, a jednak ciekawe.
Reichs często też umieszcza w swoich powieściach ciekawostki na temat historii,
prawa czy różnych dziedzin nauki. W każdym tomie jest inne tło społeczne, na
które autorka stara się zwrócić uwagę czytelnika – raz jest to ludobójstwo w Gwatemali,
a innym razem (jak tu) zagadnienie zagrożonych gatunków – prawa pełnego luk,
oportunizmu ścigania i olbrzymiej ilości zwierząt i roślin, których ten problem
dotyczy. Zawsze więc, czytając Kości,
obok rozrywki mamy też ciekawe wiadomości, dzięki którym po zakończeniu lektury
jesteśmy mądrzejsi niż przed nią, a to się rzadko zdarza przy amerykańskich kryminałach.
Oczywiście nie obyło się też bez wad. Największą jest to, że
w każdym tomie dziwnym trafem wszystkie pięć czy sześć wątków łączy się w jedną
sprawę, prowadząc do grand finale – które to finale jest zawsze podobne do tych
z innych tomów. Autorka jedzie schematem, raz jej to wychodzi lepiej, raz
gorzej. „Nagie kości” zdecydowanie należą do pierwszej kategorii – mimo schematu
i połączonych wątków mamy ciekawą zagadkę, mnóstwo ciekawostek, świetny styl,
który powoduje, że czyta się to łatwo i przyjemnie. Dlatego polecam wszystkim
fanom serialu Kości, jak i miłośnikom
dobrej sensacji.
PS Jak pisałam, ja czytanie serii zaczęłam od końca. Nie
jest to może najszczęśliwszy pomysł, ale możliwy, gdyż autorka w każdym tomie
przybliża, co stało się w życiu prywatnym bohaterki do tej pory, więc czytelnik
nie ma poczucia, że coś stracił. Czytanie chronologiczne może być ponadto utrudnione,
gdyż tom pierwszy „Deja dead” jest niedostępny prawie nigdzie, a nieistniejące wydawnictwo
Red Horse, które wydało pierwsze tomy Kości,
z jakiegoś powodu postanowiło pominąć tom 8. Obecnie wydawanie powieści
Reichs przejęło wydawnictwo Sonia Draga, ale nic nie zapowiada, aby na naszym rynku miał
pojawić się zaginiony tom. Swoją drogą, ciekawe, co w nim jest takiego, że
polski czytelnik nie powinien tego czytać?
Moja ocena: 5/6
Kathry Reichs „Nagie kości
Wyd. Red Horse
Lublin 2008
Wow nie wiedziałam że książki Brennan naprawdę zostały wydane. Swego czasu oglądałam serial "Kości" z zapartym tchem a i teraz miło mi się go ogląda. Z chęcią zerknę po książki z tej serii choć postaram się zacząć od początku :)
OdpowiedzUsuńHehe, to taki trochę mindfuck, bo najpierw antropolog sądowa Kathy Reichs napisała książki o antropolog sądowej Tempe Brennan, potem współtworzyła serial Kości, gdzie główna bohaterka nazywa się Tempe Brennan, jest antropologiem sądowym i pisze książki o antropolog sądowej o imieniu Kathy Reichs ;)
UsuńJa już od jakiegoś czasu poluję na "Deja dead", ale nie mogę utrafić. Może tobie się poszczęści. :)
Boskie:-)
UsuńJa z tej serii czytałam Poniedziałkową żałobę i Pogrzebane tajemnice. Jednak uważam, że serial lepszy. Nie mogę od roku doczytać Śmiertelnych decyzji... A ja też jakoś dziwnie zaczynałam czytać ;) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńP.S.: Zazdroszczę Ci tego Krakowa... oj zazdroszczę, piękne miasto...
Na pewno serial jest zupełnie inny niż książki, ja lubię jedno i drugie, ale czasem zapominam, że twórca jest jeden i ten sam.
UsuńTak, bez fałszywej skromności powiem, że Kraków faktycznie piękny :)
Uwielbiam całą serię i wszystkie części mam.
OdpowiedzUsuńJeszcze lepsza jest seria Patricii Cornwell o dr Kay Scarpeta. Polecam.
Ja bardzo lubię i mam sentyment do tych powieści, ale przyznam, że nie wszystkie mnie zachwyciły - "Pogrzebane tajemnice" męczyłam bardzo długo. Ale i tak zamierzam przeczytać wszystkie.
UsuńScarpeta - ciekawe czy ma polskie korzenie ;) Rozglądnę się za tą autorką, dzięki za polecenie :)
W bibliotece powinnaś znależc dr Scarpettę, to ze 15-16 lat temu Prószyński wydawał. Polecam.
UsuńMyślę, że w ktorejś z bibliotek na pewno będzie. Gorzej z czasem na czytanie...
UsuńNo proszę, jesteś fanką całej serii, a ja mam dopiero za sobą "Z krwi i kości":) Muszę przyznać, że bardziej podoba mi się książkowa wersja dr Brennan - bardziej przystępna i sympatyczna, niż filmowa:) O schematyczności niewiele mogę powiedzieć, ale z pewnością masz rację, skoro tyle już za Tobą, co nieco mnie zniechęca:/ No i ciekawi mnie ten zaginiony tom 8:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ja też wolę książkową Brennan, jest bardziej ludzka. Ale w pilotażowym odcinku 1. serii serialowa bohaterka była bardziej zbliżona do oryginału - chwytała ironię, sama bywała sarkastyczna. A potem zmienili wizję i zrobili z niej takiego cyborga, moim zdaniem niepotrzebnie.
UsuńJa tam też wolę książkową Tempe, choć z żalem przyznaję, jeszcze nie dałam jej zbyt dużo szans na poznanie (jeden tom, na razie...). Chociaż "Kości" też oglądałam jakoś w kratkę. W sumie, fajnie, że mi ją przypomniałaś:-)
OdpowiedzUsuńJa przestałam oglądać chyba na 6. serii. Może kiedyś wrócę. Ale książki chcę przeczytać wszystkie!
UsuńSerial oglądam z przyjemnością, jestem właśnie w połowie 4. sezonu :) Nie wiedziałam, że są też książki! Dodaję do listy.
OdpowiedzUsuńUwielbiam racjonalność serialowej Tempie i te sceny: ona coś powie, a reszta się na nią patrzy, jakby się z kosmosu urwała ;)
Książki polecam, ale od razu mówię, że tamtejsza Brennan to zupełnie inna postać.
UsuńKsiążki powstały przed serialem, który na kanwie powieści był współtworzony przez Kathy Reichs.
Mam nadzieję, że ci się spodobają :)
Od czasu do czasu obejrzę serial i muszę przyznać, że mi się podoba ;) Po książki może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńWarto, zwłaszcza, że podoba ci się serial :)
UsuńSerial podoba mi się bardzo, oglądam systematycznie. Nie wiedziałam nawet, że są książki! :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że dla wielu to zaskoczenie, a to książki były pierwsze :)
UsuńMam całą serię grzecznie leżącą na półeczce ;)
OdpowiedzUsuńWydawnictwo RedHorse szalało i wydawało tomy niezgodnie z kolejnością. Więc ja czytałam w kolejności, znanej jako "misz-masz".
A to nowe wydawnictwo, które przejęło serię, też chyba ma zamiar wydawać część na którą wypadnie w losowaniu ;)
Serial oglądałam, do ostatniego, krótkiego sezonu. Teraz nie mogę się przekonać, żeby do niego wrócić. Jak dla mnie, trochę za dużo życia prywatnego bohaterów.
Zazdroszczę, ja cały czasy myślałam, że kupię jak przeczytam co mam w domu, po czym ogłosili plajtę, wyprowadzili książki z empiku i po zawodach - więc brakuje mi kilku tomów.
UsuńBardzo lubię serię (serial mniej);)
OdpowiedzUsuńDawno już nie miałam Reichs w ręku i pora sobie odświeżyć.
Ja lubię raz na kilka miesięcy po nią sięgnąć, ale jednej po drugiej nie lubię czytać, bo się nudzę.
Usuń