O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

sobota, 20 października 2012

Otul się "Irlandzkim swetrem"



Książki o Irlandii, niezależnie od tego, przez kogo pisane, zawsze są takie same: ciepłe i pełne magii. Irlandzki sweter Nicole Dickson nie odbiega od tego przyjętego schematu. Co nie znaczy, że jest zły  – wręcz przeciwnie – sięgając po kolejną powieść, której fabuła osadzona jest w tej pięknej zielonej krainie, czułam się, jakby zawinęła do znajomego portu.

Główną bohaterką powieści jest Rebecca Moray, Amerykanka, która wraz z sześcioletnią córką, Rowan, przybywa na jedną z irlandzkich wysp, gdzie ma zamiar prowadzić badania odnośnie tutejszej tradycji robienia swetrów, tzw. gansejów. Zostaje od razu powitana i przyjęta do społeczności przez mieszkańców wyspy, nie jest bowiem osobą z zewnątrz, ale najlepszą przyjaciółką Sharon, mieszkanki wyspy. A kto jest przyjacielem jednego tubylca, jest przyjacielem ich wszystkich. Becky ma jednak nie tylko książkę do napisania – ma również masę złych wspomnień, z którymi przyjdzie się jej uporać – a obecność wielu życzliwych ludzi jej w tym pomoże.

Równolegle poznajemy Seana Moraghana, jednego z najstarszych tubylców, który z kolei egzystuje gdzieś na pograniczu społeczności, własną decyzją odsuwając się od innych ludzi, a przez swoje ponure usposobienie inni także nie pragną jego towarzystwa. Jest też specjalistą od pogody, jego obserwacje zawsze są celne i żaden szanujący się żeglarz nigdy nie ignoruje jego rad. Sean, podobnie jak Becky, ma też swoje tajemnice i przeżycia, które nie dają mu żyć.

Powieść osnuta jest wokół tych dwóch postaci, które na pierwszy rzut oka wydają się być zupełnie różne. Jedna  z czasem czytelnik przekonuje się, że ich doświadczenia są pod pewnymi względami bardzo podobne, a ich umysły osiadły gdzieś na mieliźnie wspomnień i nie pozwalają im rozwinąć skrzydeł. Czy Becky wreszcie zaufa innym, i przede wszystkim, czy zaufa sobie? Czy Sean nareszcie pozbędzie się poczucia winy i zamknie pewien rozdział swego życia? O tym właśnie jest ta powieść.

Równie ważne co przeżycia bohaterów są też inne kwestie, które czynią tą powieść bogatą i piękną. Przede wszystkim autorka zaserwowała nam opis typowej, wyspiarskiej społeczności, gdzie każdy zna każdego, gdzie każdy ma swój kąt, swoje zadania do wykonania, swoją rodzinę i przyjaciół. W niesamowity sposób pisze również o tradycyjnie wykonywanych tam swetrach. Dzięki temu powieść jest cieplutka i miękka jak gansej. Mamy tu też miłość, przyjaźń, wybaczanie. Słowem – autorka złapała kilka witek,  z których każda jest odrębną historią, i połączyła je, niczym wytrawna dziewiarka,  w przepiękny wzór, a powieść otula nas jak ukochany sweter, nie pozwalając przerwać lektury. Irlandzki sweter czyta się bardzo szybko, nie ma dłużyzn, płynnie przechodzi się od jednego wątku do drugiego. I niepostrzeżenie dopływa do końca.

Piękna, pełna magii, ciepła ale i smutku. Idealna na długie, jesienne wieczory.

Moja ocena: 5/6

Nicole R. Dickson
Wydawnictwo „Nasza Księgarnia”
Warszawa 2011

20 komentarzy:

  1. Dostałam te książkę od córki w prezencie i tego się właśnie po nie spodziewam o czym piszesz.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę, że ci się spodoba, z tego, co widzę po blogu, to coś idealnie w twoim stylu :)

      Usuń
  2. Och, czyli jednak! Od kiedy zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach czułam, że będzie dobra i marzę o tym, żeby ją przeczytać! Cieszę się, że tak wysoko ją oceniłaś!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To naprawdę jedna z lepszych książek, które ostatnio czytałam :)

      Usuń
  3. Super! Ja również widziałam zapowiedzi. Wprawdzie sięgnęłabym po nią nawet w ciemno, ale twoja recenzja nie pozostawia mi już żadnych wątpliwości:) Biorę i czytam:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ się cieszę, że Ci się spodobała:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję ci za tą pożyczkę :)

      Usuń
  5. Słyszałam wiele dobrego o tej książce i mam na nią ochotę. Co prawda na razie mam dużo innych książek, ale myślę że w końcu się za nią zabiorę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo było dobrych opinii o tej powieści, dlatego sama miałam na nią ochotę. Książkę czyta się bardzo szybko, więc myślę, że można ją wpleść w swoje czytelnicze plany bez uszczerbku dla innych pozycji :)

      Usuń
  6. Już gdzieś kiedyś widziałam omówienia tej książki i takie właśnie zrobiła na mnie wrażenie - ciepłe, przytulne i miękkie jak irlandzki sweter, niezbędny w zimne, posępne wieczory. Wiosną albo latem takie pozycje mnie jakoś nie kręcą, co innego teraz:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak - takie pozycje to tylko jesienią lub w zimie, mimo, że akcja toczy się wiosną, to wiatr i sztorm to tematy typowo jesienne :D

      Usuń
  7. Już dużo dobrego czytałam o tej książce i z pewnością ją przeczytam, zwłaszcza, że jeszcze nie czytałam czytadła z akcją w Irlandii.

    A właśnie, jakie jeszcze polecasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Recenzowała tu kiedyś książkę Sharon Owens "Tawerna przy Klonowej", oprócz tego tej samej autorki czytałam "Herbaciarnię pod Morwami" - rzecz się dzieje w Belfaście, bardzo sympatyczne, trochę smutne, trochę wesołe powieści z dyskretnymi wspomnieniami dotyczącymi zamieszek. Takie czytadła, ale z głębią :) Bardzo polecam ("Dyskoteka przy Magnoliowej" już nie była taka fajna, chociaż też typowa dla autorki).

      Oprócz tego powieści Marshy Mehran "Zupa z granatów" i "Woda różana i chleb na sodzie" - tu fabuła rozgrywa się w małym irlandzkim miasteczku. Ciekawie pokazane jest zderzenie kultur - irańskiej i irlandzkiej.

      Usuń
    2. Dzięki za odpowiedź. Myślę, że sięgnę po którąś z pierwszych dwóch, wymienionych przez Ciebie książek:)

      Pozdrawiam:)

      Usuń
    3. Daj znać jak ci się podobały :)

      Usuń
  8. Mam ochotę na taką ciepłą, pełną magii z odrobiną smutku książkę. Skorzystam zatem z Twojej rekomendacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, mam nadzieję, że tobie też się spodoba :)

      Usuń
  9. Kiedy wprowadzałaś męskiego bohatera ze zgrozą jęknęłam "o matko! kolejne denne romansidło" a tu proszę! taka niespodzianka:) Zaciekawiła mnie. Aż mam ochotę sięgnąć po tę powieść:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Watek romansowy też jest, ale w tle jako bardzo poboczny :)

      Usuń
    2. Cii... Bo mnie odstraszasz:D Nie, no domyślałam się, że jakiś romans jest. Skoro w życiu jest sporo takich wątków, to czemu wymagać od książek, żeby ich nie zawierały? Chodziło mi o to, że to super, że romans nie jest głównym tematem:)

      Usuń