W Rostowie nad Donem, na jednej z bocznic kolejowych, stoją wagony-chłodnie.
Do tych wagonów w czasie wojny czeczeńskiej w 1995 roku zwieziono 268 ciał
niezidentyfikowanych, poległych w tej wojnie, rosyjskich żołnierzy. Zastrzeleni,
spaleni, rozerwani minami leżą i czekają na identyfikację. Co jakiś czas przez
ten upiorny pociąg przechodzi jedna z kobiet, która poszukuje swojego syna. I
znajduje, mimo, że wiele z tych ciał jest tak zmasakrowana, że wydaje się nie
do odróżnienia. Ale matka zawsze pozna. A musi przez to przechodzić dlatego, że
nikomu nie chciało się wprowadzić systemu identyfikacji żołnierzy, nikt nie
sporządził odpowiedniej dokumentacji, nikt nie chciał zająć się ciałami
poległych, a środki na rozwiązanie tej kwestii dawno rozkradziono.
Takich historii w książce Gogol w czasach Google’a jest wiele. Wacław Radziwinowicz stworzył
krótkie, sugestywne portrety ludzi naznaczonych Rosją, opisał przerażające
sprawy z reporterskim obiektywizmem ale w sposób nie pozbawiony emocji czy
szacunku, a nawet z próbą zrozumienia zjawiska, jakim jest Federacja Rosyjska.
Z wprawą przenosi czytelnika z tematu w temat, z historii w politykę, z
gospodarki w ekonomię, z kwestii społecznych na religijne. Bierze na tapetę
Rosjan z Moskwy i z najbardziej odległychkrain, Czeczenów, Gruzinów,
Chińczyków. Jest sprawa polska i jest sprawa amerykańska. Dziennikarz opowiada
o nieznanych aspektach znanych historii: Biesłan, Dubrowka, Kursk, ale i o historiach
zwykłych ludzi, tych najbogatszych i tych najbiedniejszych, tych, którzy próbowali
coś zmienić, i tych, którym dobrze było tak jak było, póki nie upadło ZRSS. Z zaskoczeniem
poznałam opowieść pewnej Niemki, która w czasie wojny przeżyła coś, co do
złudzenia przypominało fabułę niedawno przez mnie czytanych Szarych śniegów Syberii.
Na okładce możemy przeczytać „Sensacja! Okazuje się, że
Rosję można zrozumieć”. Miałam w trakcie lektury żal do autora tych słów, bo ja
niestety nie mogłam zrozumieć, jak państwo tak wielkie, tak bogate i biedne
zarazem, tak skorumpowane i tak oparte na przemocy, tak rozciągnięte w czasie i
przestrzeni, jest w stanie w ogóle egzystować. I tego Wam ta książka nie
wyjaśni, jednak w trakcie lektury faktycznie czytelnik zaczyna rozumieć nie
tyle JAK to działa, ile DLACZEGO niektóre rzeczy są takie jakie są. Nie odkryje
się logiki za tym wszystkim, bo tam jej nie ma, ale poczuje się rosyjską duszę,
która nie jest wcale taka inna od naszej, polskiej.
Czytałam Gogola w
czasach Google’a przez miesiąc, nie dlatego jednak, że czyta się źle.
Książka ta jest naładowana tak potężną ilością wiedzy i odwołaniami do pewnych wydarzeń z historii i
współczesności, że wielokrotnie musiałam posiłkować się Wikipedią, by uzupełnić
najpierw swoją marną wiedzę. Dzięki temu dziś wiem o Rosjii sto razy więcej niż
w listopadzie, a co ważniejsze, wiem, ile jeszcze nie wiem. I zostawiła mnie ta
lektura z autentyczną chęcią poznania Rosji lepiej, z fascynacją tym pokręconym
krajem. Ta książka powinna być lekturą obowiązkową w polskich szkołach – o wiele
lepiej niż mickiewiczowskie „moskale” przygotować nas może do życia dziś i teraz w
cieniu tego wielkiego mocarstwa, pomóc zrozumieć się nawzajem i może w końcu –
zakopać wojenny topór.
Moja ocena: 5,5/6
Książkę przeczytałam dzięki akcji Notatnika Kulturalnego.
Wacław Radziwinowicz Gogol
w czasach Googla
Biblioteka Gazety Wyborczej
Wyd. Agora S. A.
Warszawa 2013
Умом Россию не понять,
OdpowiedzUsuńАршином общим не измерить:
У ней особенная стать –
В Россию можно только верить
To najlepiej opisuje Rosję : ) Rosję trzeba zobaczyć, poczuć i pokochać, w żadnym wypadku rozumieć.
Czyli slogan reklamowy kłamie :)
UsuńŻałuję, że nie potrafię tego przeczytać, można prosić chociaż o wolne tłumaczenie?
Slogany zawsze kłamią ; )
Usuń"Umysłem Rosji nie zrozumiesz,
I zwykłą miarą jej nie zmierzysz:
Postać szczególną ona ma –
W Ruś można tylko wierzyć."
- Fiodor Tiutczew
Zgadzam się w stu procentach. A po zrecenzowaną książkę sięgnę gdy tylko uda mi się uzbierać trochę grosza:)
UsuńWilk Stepowy - piękne, dzięki za ten cytat. :)
UsuńFranca - mnie się udało pożyczyć w ramach akcji Rozdawajka na Notatniku Kulturalnym, zajrzyj tu, bo z tego co wiem dalej trwają zapisy :http://notatnikkulturalny.blogspot.com/2012/12/podaj-ksiazke-dalej-czyli-rozdawajka.html?showComment=1354997778214
Trzeba będzie nabyć :)
OdpowiedzUsuńAlbo wpisać się do akcji na Notatniku Kulturalnym, link w komentarzu powyżej. Ale fakt, jest to książka, którą warto mieć :)
UsuńJakoś chyba wolę mieć na stałe :)
UsuńRaczej nie dla mnie. Spasuję.
OdpowiedzUsuńI mam pytanie. Skąd masz ten gadżet 2013 reading challenge? Chciałabym coś takiego na przyszły rok;).
Jest taka strona - https://www.goodreads.com/ - amerykański odpowiednik naszej Biblionetki czy Lubimy Czytać. Trzeba założyć tam swoje konto, gdzieś na stronie jest informacja o wyzwaniu na kolejny rok. Wpisujesz tam sobie, ile książek w tym roku zamierzasz przeczytać, i wyskakuje ci taki mały banerek gdzieś z boku. To już było chwilę temu, kiedy to ściągałam, więc nie pamiętam konkretnie, ale gdzieś tam będzie przycisk, żeby ściągnąć taką tabelkę na swojego bloga. Aktualizuje się za każdym razem , kiedy ocenisz przeczytaną książkę i zaznaczysz datę ukończenia. I bez obaw, i polskie książki tam są, ja nie znalazłam tylko jednej, a reszta elegancko się wyszukuje :)
UsuńCzytałam, w ramach tej samej akcji, ale coś mi nie grało. Nic a nic.
OdpowiedzUsuńA mnie się bardzo podobało (oczywiście, jeśli można mówić o podobaniu w kontekście takich smutnych historii). Ale przyznam, że na początku było mi się trudno wgryźć.
Usuń