O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

wtorek, 17 grudnia 2013

Stosik listopadowo-grudniowy

Ostatnimi czasy przystopowałam nieco z nabywaniem i gromadzeniem książek - powód prozaiczny i wszystkim nam znany czyli zaległości półkowe i pożyczkowe. Druga przyczyną jest fakt, że nie mam już tyle czasu co kiedyś na gonienie po księgarniach. No bo jak już człowiek chodzi to co? Nie kupi? Nie kupi tego ostatniego egzemplarza w taniej książce? Nie skorzysta z 25% zniżki? Nie dokupi brakującego tomu do kolekcji?

W związku z tym przez część listopada i część grudnia uzbierałam tylko taki niepokaźny, ale za to szalenie interesujący stosik (nie załapała się tylko jedna książka, która jeszcze nie dotarła).


A co tu mam?


Śmierć w Amazonii Artura Domosławskiego i Przemytnika doskonałego Luca Rastello udało mi się pożyczyć na biblionetkowym spotkaniu (chociaż plan był - nie pożyczać niczego!). O innej książce Khaleda Hosseiniego - Tysiąc wspaniałych słońc pisałam już na początku roku, to jeden z moich ulubionych pisarzy, dlatego oczywiście nie mogłam sobie odmówić nabycia jego kolejnej powieści - I góry odpowiedziały echem. Ponoć jest równie dobra jak poprzednie! Recenzję książki Bóg nigdy nie mruga możecie przeczytać tutaj. Z ostatniej pozycji jestem najbardziej zadowolona - sprezentowałam sobie ją na urodziny, a opowiada o moim ukochanym mieście - Nowy Jork zbuntowany. Miasto w czasach prohibicji, jazzu i gangsterów.

Musze przyznać, że jestem z siebie dumna - takie tempo przyrostu biblioteczki wydaje mi się rozsądne, a każda pozycja na liście czekała od dawna na przygarnięcie, toteż wiem, że nie były to zakupy czy pożyczki czysto emocjonalne. Już nie mogę się tylko doczekać, kiedy się za nie zabiorę.

Czy coś was tutaj szczególnie zainteresowało? A jak u was z kupowaniem - powstrzymujecie się, czy też udzieliła się wam już świąteczna gorączka zakupów?

25 komentarzy:

  1. "Nowy Jork" jest świetny - właśnie go skończyłam:)

    Ja na szczęście z zakupami mam spokój - na wsi nie ma księgarni, więc nie ma mnie co kusić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem ci, że na mojej trasie dom-praca-dom też nie ma księgarni, muszę porządnie skręcić po drodze, żeby trafić, stąd mniej zakupów :)

      Usuń
  2. Wiesz - podziwiam Ciebie - skusić się tylko na tyle tytułów ;) Niestety nic nie czytałam :(
    Ja niestety znowu nie podołałam i ogrom książek do mnie przybył :/ Na szczęście zrobiłam lekkie czystki na półce i kilka książek zmieniło właściciela ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już niestety zaczęło się stawać koniecznością na tych 9m2. Ale pocieszające jest to, że mam wszystko, co chciałam - odnoszę wrażenie, że pod koniec roku jakoś niewiele się wydaje, jakby nastawiali się na wyprzedanie przed Świętami tegorocznych nowości. :)

      Usuń
  3. Powstrzymuję się ile mogę, to boli...

    OdpowiedzUsuń
  4. Grunt, że wszystkie tytuły są warte posiadania ;) A że ich mniej - przynajmniej nie będą musiały długo czekać na przeczytanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że swoje odczekają - przed nimi przyniosłam do domu naprawdę spore stosiska...

      Usuń
  5. Mam już przesyt w kupowaniu książek, co ze zdziwieniem zauważyła przyjaciółka, jak jej powiedziałam, że bon zakupowy do Merlina wykorzystałam na płyty, a nie książki.

    OdpowiedzUsuń
  6. "Bóg nigdy nie mruga" może być dobrą lekturą. Zainteresowała mnie też ostatnia książka o Nowym Jorku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To naprawdę sympatyczna książka, polecam :) Nowojorską co chwilę przeglądam, pewnie zabiorę się za nią przez Święta. ;)

      Usuń
  7. "Śmierć w Amazonii: zainteresowała mnie najbardziej:)
    Ja mam w domu prawdziwą tragedię, bo naprawdę nie mam gdzie umieszczać nowych książek, nawet na ścianach! A wynieść do domu rodziców nie mam siły, MUSZĘ mieć swoje książki pod ręką. :/ Ale twoje tempo rozrostu biblioteczki mnie również wydaje się rozsądne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak leżała na spotkaniu i nikt jej nie brał to myślę sobie - co ma tak leżeć? ;)

      Usuń
  8. Nowy Jork widzę, że jednak sie skusiłaś, rewelacyjny:) ja sobie zażyczyłam pod choinkę Berlin z tej serii, bo tylko jego mi brakuje:) A Twój stosik wspomogę w najbliższych dniach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba! To nie była kwestia czy, tylko kiedy :D

      Usuń
  9. Poza Śmiercią w Amazonii nie mam żadnej z tych książek i nie ukrywam, każdej szalenie zazdroszczę. Miłej lektury.

    OdpowiedzUsuń
  10. A apropos kupowania nowych książek, nie nie powstrzymujecie się i nie macie zamiaru z tym walczyć:). To jest silniejsze, to nałóg:) Dużą część książek mam w domu w Polsce, ale całkiem spora biblioteczka jest już w Wiedniu. Usiedliśmy ostatnio z mężem, patrzymy na wiedeńskie książki i tak stwierdziliśmy, że na razie z ilością miejsca jest ok, ale przy założeniu, ze kiedyś do Polski wrócimy - co wtedy zrobimy, gdzie umieścimy wiedeńskie książki? W biblioteczce w domu już niewiele miejsca zostało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wyobrażam sobie takiej przewózki, a przecież nie zostawicie tego w Wiedniu, prawda? No i faktycznie, co innego wepchnąć jedną czy dwie nowe książki, ale kilkadziesiąt na raz, to będzie spore wyzwanie logistyczne... Mam nadzieję, że zrobisz z tego relację na blogu :)

      Usuń
  11. Ja się dałam porwać i trochę zaszalałam z zakupami w grudniu. Czasami po prostu nie można się powstrzymać! :P Niestety tak odchudziłam mój portfel, że już po prostu jadę na oparach... Z Twojego stosu natomiast chętnie przeczytałabym książkę o Nowym Jorku oraz "I góry odpowiedziały echem", bo jeszcze nie miałam okazji poznać żadnej z książek tego autora, a to chyba grzech ;P Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem trzeba, to jest wyższa konieczność dziejowa i odmawianie sobie może szkodzić Tobie i osobom w Twoim otoczeniu :) Koniecznie przeczytaj coś Hosseiniego, jeśli będziesz miała okazję - genialny pisarz, a jego powieści są, wydaje mi się, dokładnie w twoim stylu :)

      Usuń
  12. U mnie zakupowa posucha. Co nie znaczy, że książek w stosach nie przybywa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, nie zawsze trzeba kupować, żeby mieć :) A jeszcze kufer do ciebie nadciągnie :)

      Usuń
  13. Ja wlasciwie nic nigdy nie kupuje - ale Twój stosik jest baaardzo smakowity, szczególnie "Nowy Jork..." mi się podoba (i cala seria o miastach retro, na pewno przeczytam :-) ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zobaczyłam to w zapowiedziach, to po prostu wiedziałam, że MUSZĘ to mieć. Problem tylko w tym, że jest strasznie ciężkie i raczej nie wyląduje na mojej nowojorskie półce (nie chcę być pewnej nocy zabita półką z Nowym Jorkiem) ;)

      Usuń