Holly jest za młoda na to, by być wdową. Gdy jej mąż Gerry
po kilku miesiącach choroby umiera na guza mózgu, cały świat wokół jakby się zatrzymuje
– Holly nie może znaleźć sił na to, by
wstać z łóżka, a co dopiero wyjść z domu, spotkać się z przyjaciółmi,
posprzątać dom, znaleźć pracę… Na szczęście, przed swoim odejściem Gerry
sporządził listę rzeczy do zrobienia, kiedy jego już zabraknie. Pisze po jednym
liście na każdy z dziesięciu miesięcy jakie pozostały w roku jego śmierci, w
każdym zaś zawarte jest dla Holly jedno zadanie. Wykonanie ich pozwoli młodej
wdowie na powolny powrót do normalności.
Nie tak znowu często zdarza mi się zachwycać książką, trochę
rzadziej się to zdarza, gdy dany tytuł jest chwalony od lat ze wszystkich stron
(zbyt duże oczekiwania niszczą wrażenia), a kiedy książka jest kwalifikowana do
tzw. literatury kobiecej, to jednak trudno wtedy doszukać się czegoś oryginalnego,
co faktycznie mogłoby wywołać zachwyt. Jednak PS Kocham cię tak właśnie na mnie zadziałało. Już sam pomysł na
fabułę jest wyjątkowy, jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się czytać czegoś
podobnego. Zadania, które przygotował dla Holly Gerry, oraz wyzwania przed
jakimi staje bohaterka, są ułożone dokładnie w takiej kolejności, w jakiej
potrzebne są, by poradzić sobie powoli z żałobą i nauczyć się żyć z pięknymi wspomnieniami,
bez zapominania, że życie toczy się dalej. Holly znajdzie się nieraz w sytuacji,
których zakończenie wydaje się przewidywalne, jednak nigdy takie nie jest.
Autorka potrafi jednocześnie rozbawić i wzruszyć do łez nawet takiego
twardziela jak ja (serio, płakałam do tej pory tylko wtedy, gdy umierał Mufasa).
Zakończenie zaś zupełnie mnie zaskoczyło, początkowo nawet miałam to Ahern za
złe, ale potem uzmysłowiłam sobie, że nie mogło być inne – ani dobre, ani złe,
takie jak samo życie. Pewne jest, że dawno żadna lektura nie wywołała we mnie
tyle emocji i nie pobudziła do tylu przemyśleń nad moim życiem, zachowaniem,
nad tym, do czego daję sobie prawo, a do czego nie.
Główna bohaterka, Holly, też jest daleka od ideału – muszę przyznać,
że miałam trochę trudności w stuprocentowym polubieniu jej, a chwilami chociaż
szanowaniu. Holly przez większość dorosłego życia była żoną swojego męża. Nie
miała innych zainteresowań, nie miała przyjaciół, którzy byliby tylko jej, nie
miała pracy, którą by lubiła. Wszystkie jej dobre i złe wspomnienia mają
związek z Gerrym. Trudno się zatem dziwić, że po jego odejściu tak trudno było
się jej pozbierać. W czasie czytania jednak ani razu nie miałam poczucia, aby
Holly była nieprawdziwa. Mogę nie popierać jej stylu życia i się mu dziwić, ale
nie mogę powiedzieć, aby to życie było nieprzekonujące, było po prostu zupełnie
inne niż moje. Holly przeżyła miłość, jaka nieczęsto się zdarza, i dzięki Cecelii
Ahern czytelnicy mogą choć przez chwilę poczuć to, co bohaterka powieści. I za
to autorce dziękuję.
Czy inne powieści Cecelii są równie zachwycające?
Moja ocena: 5,5/6
Cecelia Ahern PS
Kocham cię
Tłum. Monika Wiśniewska
Wyd. Akurat
Warszawa 2013
"PS Kocham Cię" na razie znam tylko w wersji filmowej. Książkę niestety posiadam własną, co oznacza, że poczeka jeszcze na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńTej autorki czytałam "Podarunek", nie mam porównania z innymi powieściami, mogę tylko powiedzieć, że bardzo mi się podobała.
Naprawdę warto by jednak po nią sięgnąć wcześniej, chociaż oczywiście rozumiem, że nasze półkowe książki zawsze są ostatnie w kolejce do czytania. Dlaczego tak jest, ach, dlaczego? ;)
Usuń"Podarunek" - zapamiętam! Muszę przeczytać pozostałe powieści tej autorki, bo to naprawdę świetna literatura jest.
Książkę posiadam już id jakiegoś czasu, czytana przeze mnie kilka razy, film obejrzany później, ale też kilkakrotnie. Niech choćby to świadczy o tym, jak bardzo ta historia przypadła mi do gustu, chociaż jest niesamowicie smutna...
OdpowiedzUsuńSmutna, ale też niosąca nadzieję. Film muszę koniecznie obejrzeć!
UsuńNie znam autorki. Ale postaram się poszukać jej książek, a szczególnie tej pozycji.
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto poznać :)
UsuńWidziałam ekranizację i nie wiem czy przeczytam, aczkolwiek mam na półce : >
OdpowiedzUsuńNie widziałam jeszcze filmu, ale koleżanka, która oglądała i czytała wcześniej powieść mówi, że jednak film to tylko blade odbicie książki, więc może warto spróbować zapoznać się z oryginałem? Ja na pewno zobaczę też film, że by mieć porównanie. :)
UsuńJak będę miała to sięgnę, czytałam o niej wiele dobrego
OdpowiedzUsuńa tak poza tematem - chciałam zaprosić do mojego urodzinowego konkursu na blogu - do wygrania 17 książek - zapraszam http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2014/05/mao-kto-pamieta-ten-pierwszy-ale.html
Piękna jest ta książka :)
OdpowiedzUsuń