A już było tak dobrze - przez ostatnie miesiące mania kupowania i zbierania książek jakby ustała, kupowałam mniej, omijałam biblioteki, ze spotkań biblionetkowych i blogerskich wychodziłam z pustymi rękami. Zakupy były bardziej przemyślane, odkładane w czasie (czy aby na pewno chcę to czytać?) a kiedy odpowiedź była twierdząca - dokonane zakupy były niemal natychmiast konsumowane. Przez ostatnie dwa, trzy tygodnie coś jednak we mnę pękło, i chociaż stosik powyżej nie jest może imponujący, to jednak stanowi wyraźny znak, że dałam sobie luz. Właściwie odnoszę wrażenie, że na każdą przeczytaną ostatnio książkę, którą tym samym ściągam ze stosika, na jej miejsce przybywa nowa. A stosik (a właściwie trzy stosy) ani trochę nie maleją. Powoli z postów przechwalających stają się zatem te moje stosiki zapiskiem walki z chorobą. Ale skoro już tu jestem...
1. Georges Flipo Pani komisarz nie czuje się w klubie jak w raju - ten autor i jego cykl kryminałów o komisarz Lancier to jeden z niewielu przykładów literatury francuskiej obecnych na mojej liście lektur. Zapoznała się już z panią komisarz przy okazji pierwszego tomu - Pani komisarz nie znosi poezji, o którym pisałam tutaj. Czekałam przez wiele miesięcy na kolejny, ale jakimś cudem udało mi się ominąć zapowiedzi, gdyby nie przypadkowe przeglądanie księgarni internetowej, pewnie do dziś bym nie wiedziała, że pojawiła się na rynku kontynuacja. Nie ładnie, Noir Sur Blanc, nie ładnie. ;)
2. Jonathan Carroll Szklana zupa - Po zachwycającej Krainie Chichów i dziwnej Kąpiąc lwa nie słabnie mi apetyt na powieści tego autora. Dlatego przy okazji ostatniej wizyty w bibliotece pożyczyłam kolejną na mojej liście "Do przeczytania" pozycję Carrolla, żeby na wszelki wypadek mieć coś pod ręką. Wiecie, jak to jest.
3. Joanna Bator Piaskowa góra - wokół tej książki chodziłam dłuższą chwilę, tu nie było, tu była, ale drogo, tu tylko w zestawie z dwoma innymi książkami autorki - ale wreszcie przeształam słuchać wymówek, kupiłam... i leży. Czyli klasyczny scenariusz. Myślę jednak, że dosyć szybko sie za nią zabiorę, bo czytam i słyszę sporo o pani Bator i jej książkach i czuję, że w tym wypadku wypadałoby wiedzieć, co na rodzimym rynku piszczy.
4. Janet Evanovich Po drugie dla kasy - miałam nie kupować tego cyklu, bo bardzo szybko się te książki czyta i potem leżą. Ale to nie przeszkadzało mi grawitować w jego kierunku przy każdej wizycie w księgarni. No i cóż - pękłam, nie każdy może być herosem. O pierwszym tomie pisałam tutaj.
Znacie, lubicie, czytaliście coś z powyższego stosu? I jak tak u was z poczuciem własnej wartości przy każdej kolejnej, przytarganej do domu książce? Słowa pocieszenia i własne mrożące krew w żyłach opowieści w komentarzach mile widziane :).
To u Ciebie jeszcze dobrze, że na jedną przeczytaną wchodzi jedna książka, bo u mnie to raczej na jedną ze 3-4 :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnej lektury!
No, tak było i u mnie przez lata, ale udało się to na szczęście zahamować :)
UsuńPodziwiam twój kwietniowo-majowy minimalizm :D
OdpowiedzUsuń"Szklanej zupy" nie znam, ale mam zamiar (!!!) nadrobić znajomość prozy Carrolla :D
Ja chciałabym przeczytać wszystkie jego książki, fascynuje mnie ten pisarz :)
UsuńNo i gdzie ta relacja z Wiednia?
OdpowiedzUsuń"Szklana zupa" niezła, choć do "Krainy" jej daleko. "Piaskowa góra" bardzo dobra, choć specyficzna.
Dziś wreszcie dostałam zdjęcia z Wiednia z drugiego aparatu, toteż relacji można się spodziewać na dniach :)
UsuńA jakie jeszcze książki Carrolla polecasz? Wzięłam "Szklaną zupę" bo tylko ten tytuł z dostępnych cos mi mówił.
Przed "Szklaną zupą", przeczytaj "Białe jabłka", to pierwsza część, bardzo fajna zresztą. Czytałam jeszcze "Śpiąc w płomieniu" (dobre) i "Poza ciszą" (nie ujęło mnie).
Usuń"Białe jabłka" muszę dorwać, dzięki!
UsuńNo, ja miałam nic nie kupować w maju i kwietniu. Jak na razie kupiłam 3 książki i 4 ebooki;) Jednak w tym roku pojadę na trzy dni do Wiednia, byłam tam już wielokrotnie, ale kocham to miasto:D
OdpowiedzUsuńJa również kocham, życzę miłego pobytu!
UsuńSkąd ja znam Twoje zmagania ;) Zawsze sobie postanawiam, że nic nie kupię i szybko je łamię. Z tych pozycji nic nie czytałam, choć znam.
OdpowiedzUsuńTo chyba powszechne schorzenie w książkowej blogosferze jest :)
UsuńNic nie znam i nie czytałam, bo tak jakoś nie mooja bajka :D Ale miłej lektury! :)
OdpowiedzUsuńPoza Bator, której jeszcze nie czytałam, pozostałych autorów moge polecić :)
UsuńMiłej lektury : ) No i witam z powrotem w mani książkowej :>
OdpowiedzUsuń