O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

czwartek, 3 września 2015

Pięć kryminałów

Padma z Miasta Książek, Oisaj z Tramwaju nr 4 i kilka innych osób zorganizowało akcję pod tytułem „Wrzesień z kryminałem” i zachęcają, aby właśnie w tym miesiącu zagłębić się w gatunek poświęcony detektywom, policjantom, intrygom i zagadkom. Ja już kończę czytać pierwszy wrześniowy kryminał i napoczęłam kolejny, zaś lista wszystkim, które znajdują się obecnie w moim posiadaniu, skrupulatnie sporządzona, leży na stole. Zanim jednak będę mogła opisać moje wrześniowe kryminały, zdecydowałam się poświęcić trochę miejsca tym, które przeczytałam  tym roku, a które nie doczekały się osobnych postów. I ku mojej radości lektury te, mimo iż reprezentują ten sam gatunek, są niesamowicie wręcz różnorodne. Jeśli ten post nie przekona was by sięgnąć po kryminał, to już nie wiem, co zdoła.

Polska
Na pierwszy ogień idzie naprawdę świetna powieść kryminalna, która jednak romansuje ze swoimi Wyrok Mariusza Zielke. Opowiadałam wam kiedyś o filmie Chciwość, traktującym o wielkim biznesie i jego amoralności. Zielkie pisze o tym samym, w wydaniu polskim, ale z silnymi akcentami zagranicznymi. Autor stworzył przekonywujące postaci, może niektóre trochę za bardzo kryształowe, ale przede wszystkim skonstruował trzymającą w napięciu, wielowątkową intrygę, gdzie interesy gospodarcze, przestępczość i korupcja przeplatają się ze sobą na tak wielu szczeblach, że czytelnik nawet po zamknięciu książki z podejrzliwością patrzy na medialne doniesienia, szczególnie te młym druczkiem.   5/6
kuzynami sensacją i thrillerem, na punkcie której swego czasu blogosfera szalała. Mam na myśli

Wielka Brytania
Moja pasja dla Sherlocka Holmesa nie maleje, chociaż z żalem konstatuję, że zostało mi coraz mniej nieprzeczytanych opowiadań, i formalnie rzecz ujmując, ani jedna powieść (ale tak naprawdę Psa Baskerville’ów nie pamiętam, bo czytałam bardzo dawno temu). Znak czterech ma dosyć mieszane recenzje, ale muszę przyznać, że mnie bardzo się podobała. Na scenie pojawia się przyszła małżonka doktora Watsona, która zgłasza się do Sherlocka z prośbą o rozwikłanie sprawy tajemniczych pereł, które ktoś rok rocznie anonimowo jej przesyła. Jak zwykle sir Arthur Conan Doyle zabierze czytelnika na chwilę daleko od Anglii, ale tym razem na szczęście nie zastosował swojego ulubionego chwytu z dzieleniem powieści na pół. I chyba dlatego Znak czterech przemówił do mnie bardziej niż Dolina Strachu.  5/6

Francja/Grecja
Pani komisarz nie czuje się w klubie jak w raju Georgesa Flipo to drugi tom kryminalnej serii o pani Pani komisarz nie znosi poezji, ujął mnie nie tylko daleką od ideału bohaterką, ale i ciekawą zagadką kryminalną i przede wszystkim humorem, z jakim  została napisana. Drugi tom niestety trochę mnie rozczarował. Nie dość, iż z Paryża przeniósł tymczasowo panią komisarz na grecką wyspę, nie tylko przybrał jej nowego, irytującego podwładnego, ale i stworzył ośrodek wczasowy, w którym każdy nosi głupi przydomek, nic tam naprawdę nie działa, jak powinno, co więcej, rozwiązane tego galimatiasu nie zachwyca. Jeżeli pojawi się tom trzeci, dam mu szansę, ale to będzie ostatnia szansa.  3/6
komisarz Viviane Lancier. Tom pierwszy,

Włochy
Strzałem w  dziesiątkę okazał się natomiast kryminał sycylijski, polecany mi gorąco przez Oisaja z Tramwaju Nr 4. Janek – miałeś rację, komisarz Montalbano to bohater, do którego chce się wracać, a w trakcie czytania należy zapewnić sobie dobre jedzenie, bo opisy tegoż w wykonaniu Andrea Camilleri’ego to autentyczny majstersztyk. Dodatkowo atmosfera gorącej Sycylii, małe włoskie miasteczka, mafia – to wszystko tworzy naprawdę świetny wakacyjny kryminał.  4,5/6

Szwecja

Nie mogło zabraknąć w poście o kryminałach przedstawiciela niekwestionowanego w ostatnich latach królestwa kryminałów. Szwedzkie, czy w ogóle skandynawskie kryminały to instytucja sama w sobie, z której dobrej prasy korzystają wydawnictwa na całym świecie, chociaż niestety nie wszystkie tytuły pod tym szyldem można postawić na półce obok Hanninga Mankella i Stiega Larssona. W mojej skromnej opinii takim szwedzkim kryminałem gorszej kategorii jest Dziewczyna w tunelu Andersa Roslunda i Borge .  3,5/6
Hellstroma. Do zakupu skusiła mnie sztokholmska okładka i zapowiedź z tylnej okładki. Tymczasem okazało się, że mam przed sobą dosyć tendencyjny, powolny i nieciekawy kryminał i troje policjantów, co do których nie zapałałam jakimikolwiek emocjami, ani niechęcią, ani irytacją, a tym bardziej nie sympatią. Przeczytałam, ale nie zmieniło to mojego życia.

jak widać, kryminał kryminałowi nie równy. Są kryminały współczesne, są kryminały retro i te, które, choć powstały ponad sto lat temu, wciąż nie trącą myszką. Są kryminały z północy i z południa. Są mroczne i ciężkie, ale i lekkie i zabawne. Są takie, które skupiają się na samym tylko przestępstwie, i takie które używają go tylko jako tła dla komentarza społecznego. Innymi słowy, kryminał to bardzo zróżnicowany gatunek i praktycznie każdy znajdzie w jego ramach coś dla siebie.

6 komentarzy:

  1. Chyba jedyne kryminały, które zdołają przechytrzyć moją niechęć do nich, to cykl Lackberg oraz książki Rudnickiej, zwłaszcza cykl o Nataliach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zielke czytałam z wypiekami na twarzy, Znak czterech rewelacja. Zainteresował mnie Camirelli.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja już sama nie wiem, ostatnio zupełnie mnie do kryminałów nie ciągnie. Czytuję różne recenzje, opisy fabuły brzmią podobnie, recenzje brzmią podobnie, ale może to ja jestem marudna i zblazowana :(

    OdpowiedzUsuń
  4. "Wycieczkę do Tindari" czytałam, teraz czaję się na "Pani komisarz nie znosi poezji"

    OdpowiedzUsuń
  5. No, ja trochę kryminałów przeczytałam w wakacje, został mi jeszcze najnowszy King oraz Lemaitre

    OdpowiedzUsuń
  6. Viv pamiętaj, że tego jest więcej ;)

    OdpowiedzUsuń