Nadkomisarz Antypater mnie zaintrygował. Do tego stopnia, że
zaraz po przeczytaniu „Alei samobójców” zabrałam się za drugi tom cyklu „Róże
cmentarne”. Nie miałam żadnych złych przeczuć, bo przecież tom pierwszy czytało
się przyjemnie, ale dosyć leniwie, można się było oderwać gdzie bądź, potem z
przyjemnością powrócić. Panowie Krajewski i Czubaj nieśpiesznie rozwijali wątki
kryminalne, jednocześnie zapoznając czytelnika z głównym bohaterem, z jego
życiem i zwyczajami. Toteż tom drugi w myśl tej konwencji miał być idealną
odskocznią od podręcznika… Ale nie ma tak łatwo. „Róże cmentarne” porywają już
od samego początku i nie pozwalają się tak łatwo odłożyć na półkę, jak ich
poprzednik. Już na pierwszych stronach powieści mamy zgon, a potem też trup ściele się gęsto i to
na wszelkie sposoby.
Jak to na wszelkie? Ano tak, że tym razem autorzy zagadkę
kryminalną skonstruowali na tzw. „bogato”. Już nie jedno z miast w chodzi w
grę, Gdańsk właściwie schodzi na boczny plan. Po całej Polsce bowiem hasa
seryjny morderca, ślady swe pozostawiając i w Katowicach, i w Krakowie, i w
Warszawie… Sam seryjniak też nie jest byle jaki, bowiem za punkt honoru uznał
naśladowanie słynnych zbrodni polskich seryjnych morderców… A że każdy z nich
pozostawiał unikalny „podpis”, to i morderstwa naśladowcy są raz takie, raz
inne. Na miejscu każdego z nich pozostawia
wskazówkę co do następnego – jedna z
nich wskazuje na Wybrzeże. Cała tamtejsza policja zostaje postawiona w stan
najwyższej gotowości, a wspominany na początku Pater, zamiast na grecką wyspę z
piękną kobietą będzie musiał z dwoma grubymi gliniarzami jechać do Władysławowa…
Fabuła w „Różach” jest przede wszystkim niesamowicie
dynamiczna. Nie ma tutaj miejsca na długie rozmyślania o życiu, i śmierci, i
jajecznicy… Nadkomisarz wraz ze
współpracownikami i kolegami z różnych polskich miast wpada co i rusz na
kolejne tropy, które wiją się jak Wisła przez cały kraj. Już już się wydaje, że
droga do mordercy prosta i krótka, a jednak zaraz autorzy fundują Patrowi i
nam, czytelnikom, jazdę bez trzymanki w dół. Policjanci zamiast zbliżać się do
rozwiązania, odkrywają nowe przestępstwa. Zaletą powieści jest też celna
charakterystyka Polaków na urlopie. We Władku byłam kilkakrotnie, więc z
łatwością wczułam się w atmosferę naszego kurortu, gdzie najpierw człowiek
smaży się w korku we własnym samochodzie, następnie bezskutecznie usiłuje znaleźć
kwaterę, nawet jeśli mu się to uda, jest to przeważnie późny Gomółka z gniazdem
szerszeni nad balkonem. Autorzy nie omieszkali opisać typowo polskiego poczucia
„jestem na wakacjach więc będę głośno”, jak i syndromu „tata na wakacjach
zdobywa przysiółek na plaży”. I chyba nawet są skarpety do sandałów. Słowem,
kto kiedykolwiek trafił na polskie wybrzeże w sezonie, ten odkryje w tej
powieści znajome widoki.
Jak na kryminał przystało, jest mrocznie, czasami brutalnie,
ale jednocześnie przez łzy śmiesznie gdy obserwujemy rodaków we Władku. I
właściwie nie wiadomo, kiedy książka się kończy. A ostatnie dwie strony po
prostu wbijają w fotel i pozostawiają czytelnika z tej pozycji na długie minuty.
Moja ocena: 5,5/6
Moja ocena: 5,5/6
Marek Krajewski, Mariusz Czubaj „Róże cmentarne”
Wyd. WAB
Warszawa 2009
Oj narobiłaś mi chętki... "Aleja samobójców" wprawdzie mnie nie porwała, ale widzę, że tu będzie dużo lepiej!
OdpowiedzUsuńO tak, dużo lepiej, nawet się zastanawiałam, czy nie obniżyć o pół mojej oceny "Alei", żeby podkreślić przepaść dzieląca te książki. Ale w sumie "Aleja" tez mi się podobała, była po prostu zupełnie inna.
UsuńNie czytałam jeszcze, ale na pewno sięgnę, skoro tak wysoko oceniasz:)
OdpowiedzUsuńJa już się szykuję na samodzielną serię pana Czubaja :)
Usuńoch nieeee! Następna książka, którą trzeba koniecznie przeczytać! :-D
OdpowiedzUsuńTeż tak mam - ciągle wpadam na blogach na książki, które koniecznie muszę przeczytać :)
UsuńSkrecam sie z niecierpliwosci, kiedy dostane oba tomy w swoje rece, dzis jeszcze pobiegne po "Aleje samobojcow" :-).
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ci się spodoba. "Aleja" może być trochę taka sobie, ale warto przeczytać, bo następny tom się na niej opiera, a jest naprawdę świetny.
UsuńDziś co chwilę widziałam ludzi czytających P.D. James!
Znaczy się kolejna książka do schowka - "Aleję" już czytałam i podobała mi się to i pewnie "Róże" też przypadną do gustu:)
OdpowiedzUsuńNa pewno, bo są dużo lepsze niż pierwszy tom. Mnie też "Aleja" się podobała, ale widzę, że generalnie ma słabsze oceny niż tom drugi.
Usuń