Krakowskie szopki bożonarodzeniowe to prawdopodobnie
najsłynniejsza tutejsza tradycja związana z grudniowymi Świętami. Jest to budyneczek wykonany najczęściej z
drewna, kartonu i kolorowych „sreberek”, służący do przedstawienia sceny narodzin
Jezusa. Sama tradycja szopek narodziła się w XIX wieku, polegała głównie na
budowaniu w kościołach i kaplicach prawdziwych szop, szałasów lub stajenek,
przypominających te, w której wg Pisma Świętego narodził się Bóg. Kraków jak
zwykle dołożył do tego swoje trzy grosze, nadając szopce wyjątkowy kształt
kościoła lub pałacu, łudząco przypominającego charakterystyczne elementy krakowskiej
architektury. Najczęściej powielanym z nich jest wyższa wieża kościoła
Mariackiego, zwana często Hejnalicą, gdyż to właśnie z tej wieży co godzina
rozlega się słynny na całą Polskę hejnał Mariacki. Oprócz wieży często też
twórcy szopek umieszczają odniesienia do konstrukcji Sukiennic, głównie attyki
i ostrołukowych arkad. Bywają też szopki a la Wieża Ratuszowa czy Barbakan.
Stosunkowo rzadko pojawiają się w szopkach motywy rodem z Zamku Wawelskiego,
natomiast ostatnimi laty wygrywa opcja europejska, a nawet światowa, i szopki
zaczynają przypominać olbrzymie gotyckie katedry, zamki nad Loarą czy
sułtańskie pałace. Większość artystów-szopkarzy wie jednak, że Kraków ze swym
umiłowaniem tradycji najbardziej szanuje szopki klasyczne, czyli pstrokate,
kolorowe i zwieńczone koroną Hejnalicy.
Od 1937 organizowany jest w Krakowie Konkurs Szopek, a od
1945 szopki kolekcjonuje Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, które co roku na
początku grudnia organizuje otwartą wystawę wokół pomnika Mickiewicza na Rynku,
a następnie szopki zostają przeniesione do oddziału Krzysztofory (róg Rynku i
ul. Szczepańskiej) gdzie można je podziwiać w okresie świątecznym. W muzealnym
sklepiku oraz w niektórych sklepach z pamiątkami można ponadto nabyć szopkę,
choć ceny niektórych bywają astronomiczne.
My na szczęście nie
musieliśmy kupować szopki, gdyż mój dziadek sam takie cuda wykonywał, a z tego
co wiem (niestety dziadek zmarł rok przed moimi narodzinami, więc informacje
mam z drugiej ręki) nawet niektóre wystawiał na Rynku w czasie corocznego konkursu. Później te
szopki ofiarowywał rodzinie i znajomym, stąd też praktycznie każdy u nas ma
teraz własną szopkę (co więcej, dorastałam w przeświadczeniu, że szopka jest
tak integralnym elementem Świąt jak choinka).
Szopka w wersji mini, figurki ze środka niestety zaginęły w pomroce dziejów. |
Obecnie szopki wykonywane są często przez profesjonalistów,
przy wykorzystaniu materiałów ze sklepów dla plastyków. Na naszych rodzinnych
szopkach można wypatrzeć „sreberka” z cukierków. Ale wydaje mi się, że większy
urok mają te stare, bo już ponad 30 letnie szopki, z czasów, kiedy kolorowe papierki
się pozyskiwało z różnych źródeł, a nie
po prostu kupowało.
Korzystając ze świątecznego posta pragnę życzyć
Wam wszystkim wesołych, rodzinnych, białych Świąt
Bożego Narodzenia, pełnych jedzenia, książek i miłych chwil,
które wspominać będziecie jeszcze długo, oraz
spełnienia marzeń w Nowym Roku, i aby wasze życie
było lepsze, ciekawsze i cieplejsze niż nawet najulubieńsza książka!
Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńDla Ciebie również wszystkiego naj, przede wszystkim dużo zdrowia, szczęścia i spełnienia nie tylko książkowych marze:)
OdpowiedzUsuńA szopki piękne.
Wesołych Świąt! :) Szkoda tylko, że u mnie nie są białe... Za to radosne będą na pewno, czego i Tobie życzę ;)
OdpowiedzUsuńU nas niestety też już nie, a wczoraj tak pięknie napadało...
UsuńFajne te szopki, wesołych świąt!:)
OdpowiedzUsuńCudowna tradycja, którą warto podtrzymywać... Przyłączam się do życzeń, mając jednak nadzieję, że życie nie dorówna czytanym przeze mnie książkom (niech sobie zbrodnie zostają na kartach powieści)... Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńHaha, no tak, jeśli ktoś lubi kryminały i horrory, to lepiej, żeby rzeczywistość ich nie odtwarzała :D
UsuńPiękne! A tradycja jest naprawdę świetna. Zazdroszczę tych corocznych wystaw, a że już Święta minęły to życzę szczęśliwego Nowego Roku! :)
OdpowiedzUsuńAż wstyd się przyznać, że już któryś rok z rzędu przegapiłam konkurs, ale czwartkowe przedpołudnie przeważnie spędza się na uczelni lub w pracy :(
Usuń