O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

wtorek, 25 grudnia 2012

Klasyka na Święta: "Agnes Grey"



Każdego roku w okresie Świąt sięgam po coś z szeroko rozumianej klasyki. Atmosfera dawnych czasów i bogaty, piękny język przemawia do mnie wtedy jak nigdy. Tym razem mój wybór padł na Agnes Grey Anne Brontë.

Kilka miesięcy temu zachwycałam się Jane Eyre autorstwa siostry Anne – Charlotte. Pisałam wtedy, że trudno wypowiadać się z klasą o czymś, co jest idealne. Z Agnes Grey mam podobny kłopot, gdyż ta powieść podobała mi się nawet bardziej niż dzieło starszej z sióstr. Autorka wprowadza czytelnika w smutną rzeczywistość posady guwernantki, którą to pracą parała się sama Anna. Mimo początkowych wyobrażeń na temat wspaniałości tej pracy i łatwości, z jaką Agnes ma nadzieję nawiązać więzi ze swoimi podopiecznymi, przyjdzie się jej zmierzyć z przykrościami i niesprawiedliwością, ignorancją i pychą zarówno swoich pracodawców, jak i ich latorośli.

Anne Brontë stworzyła postać dobroduszną, rozsądną, prawdomówną i uczciwą, która od samego początku zjednała sobie moją sympatię i szacunek. Dzięki tym cechom i pierwszoosobowej narracji miałam wrażenie, że doskonale ją poznałam i kibicowałam jej losom aż do ostatniej strony. Agnes rzucona została w towarzystwo, które nie docenia jej wartości, zalety traktuje jak wady, ogranicza jej możliwości, by następnie karać za te ograniczenia. Zarówno mocodawcy panny Grey, ich dzieci, jak i dalsza rodzina i znajomi jawią się jako banda zepsutych, pysznych ignorantów, pragnących na każdym kroku zaznaczyć swoją przewagę nad ubogą guwernantką, którzy za nic mają uczucia innych. Każda z tych postaci jest jednak wielowymiarowa, ciekawa, a obserwowanie ich wzajemnych interakcji nieraz budziło mój sprzeciw, ale i pokrętnie rozumiany zachwyt (który można chyba porównać z przyjemnością, jaką widzowie mają w czasie walki byka z torreadorem).

 Jednak nie można wspomnieć również o wątku miłosnym, który mnie osobiście przypominał te z powieści mojej ukochanej Jane Austen. Jednak mimo tych podobieństw, jak i porównań do powieści Charlotte Brontë, Anne Brontë  ma swój własny styl, bardzo wyrazisty i piękny. Nie znajdziemy tu tak dużych pokładów ironii, jaką raczyła nas Jane, ale i atmosfera powieści, mimo smutnych elementów, nie jest mroczna, jak to było w Jane Eyre. Anne wybrała sposób niemalże reporterski, by zaznajomić czytelnika z zaletami i wadami posady guwernantki, i opisując kolejnych bohaterów, nie narzuca swojego zdania. Pozwala mu samemu zdecydować, z jaką to osobowością ma do czynienia, choć przy opisywanych zachowaniach trudno mówić o zdobywaniu sympatii w stosunku do większości z nich. Zachwyciła mnie osobiście biegłość Anne w cytowaniu Biblii, z której wielokrotnie przytacza wersety idealnie wpasowujące się w konkretna sytuację – jednak trudno się dziwić, wszak była córką duchownego!

Olbrzymie brawa dla wydawnictwa MG za danie polskiemu czytelnikowi możliwości przeczytania i zachwycenia się tymi dziełami sióstr Brontë, które do tej pory, nie wiedzieć czemu, pozostawały nieprzetłumaczone. Teraz nie tylko mamy do czynienia z dobrym przekładem, ale i pięknym, eleganckim wydaniem, które doskonale się czyta (mówta, co chceta, ale czcionka też jest ważna!).

Przy Jane Eyre zdarzały mi się chwile przerwy, dwie, trzy strony, przez które trzeba było „przebrnąć” by móc dalej rozkoszować się opowieścią. W Agnes Grey wsiąka się na całego, gdyby nie mnóstwo pracy kuchenno-sprzątającej przed Wigilią, zapewne połknęłabym ją w kilka godzin. W sytuacji przedświątecznej gorączki zajęło mi to dwa dni. I już zacieram ręce, by pozyskać kolejne powieści sióstr Brontë.

Moja ocena: 6/6

Anne Brontë Agnes Grey
Tłum. Magdalena Hume
Wydawnictwo MG
Kraków 2012


9 komentarzy:

  1. Ja również się cieszę, że wydawnictwo MG wydało tyle nieznanych dotąd polskiemu czytelnikowi powieści autorstwa sióstr Brontë. Tym większa jest moja radość, że już wszystkie miałam okazję przeczytać. 8)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja z kolei cieszę się, że większość mam jeszcze przed sobą, po tym jak przeczytałam wszystkie powieści Jane Austen czułam się trochę osierocona ;)

      Usuń
  2. Będę chciała przeczytać i pewno też mi się spodoba.)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie książka cały czas na liście życzeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do mnie trafiła zupełnie przypadkiem, miałam ją tylko przekazać :D

      Usuń
  4. Mimo, że "Jane Eyre" bardzo mi się podobała, to rzeczywiście czytając powieść miewałam ochotę odłożyć książkę na bok albo przewertować kilka stron, które zawierały mało interesujący opis... Jeśli "Agnes Grey" pozbawiona jest takich fragmentów, to nie zastanawiam się nawet. Z przyjemnością przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Agnes Grey" jest o wiele krótsza niż "Jane Eyre", toteż nie bardzo jest tam miejsce na rozwlekłe opisy.

      Usuń
  5. Nie jestem pewna czy książka jest dla mnie. Niemniej jednak jak będę miała okazję to to sprawdzę;)

    OdpowiedzUsuń