Na pierwszym miejscu kolejny tom kryminałów Donny Leon - Cicho, we śnie, których akcja umiejscowiona jest w Wenecji. Chociaż klimat tego jakby nie patrzeć północnego miasta Włoch bywa równie kapryśny jak nasz, to Wenecja na zawsze kojarzyć mi się będzie z wakacjami. Dwa razy bowiem trafiłam do miasta na wodzie, dwa razy latem, i dwa razy panował tam szalony upał (plus charakterystyczny smrodek gotujących się kanałów). Dlatego też każda kolejna powieść z Wenecją w tle zabiera mnie automatycznie na ciepłe, włoskie wakacje. Aby pozostać w tym klimacie, zaraz pod spodem leży sobie i czeka na "pierwsze koty za płoty" rekomendowana silnie przez Oisaja seria kryminalna autorstwa Andrea Camillieriego. Złodziej kanapek ma zafundować mi szybką podróż z samej północy Włoch na Sycylię. Z nieco mrocznego i tajemniczego klimatu rozsiewanego przez Leon przeniosę się w humorystyczne, słoneczne żarty sytuacyjne z udziałem pana, którego jeszcze nie znam - komisarza Montealbano.
Pozostając w temacie śródziemnomorskim, przeniosę się na chwilę do Francji. Georges Flipo powołał do życia panią komisarz Lancier, którą bardzo polubiłam w zeszłym roku w pierwszej powieści autora - Pani komisarz nie znosi poezji. Pani komisarz nie czuje się w klubie jak w raju mimo iż jest kryminałem paryskim, tym razem ma mnie przenieść wraz z panią komisarz na Rodos. Nie żebym narzekała, oj nie...
Jestem jednak zdesperowana, by choć trochę poznać literacki Paryż, nie tylko ze względu na temat tegomiesięcznego wyzwania. A ponieważ lato to również dobry czas na odrobinę tajemniczego, trochę przygodowego i bogatego w magiczne sekrety kryminału, już wkrótce zapoznam się z powieścią Brat krwi autorstwa Erica Giacomettiego i Jacquesa Ravenne. Tematy masonerii i templariuszy dawno temu bardzo mnie pasjonowały (jak i resztę świata - za sprawą powieści Dana Browna) jednak zmęczenie materiału sprawiło, że przez ostatnie kilka lat nie sięgałam po tego typu książki. Czuję jednak, że czas znowu spróbować, i wydaje mi się, że wakacje to idealny na to moment.
Pięć okien z widokiem na Szanghaj autorstwa Tash Aw pomoże mi w te wakacje wyjść poza moją strefę komfortu, czyli kulturę zachodnioeuropejską. naprawdę rzadko wybieram się literacko wgłąb Azji, a jeśli już, to chętniej w okolice Indii i Afganistanu niż na tzw. Daleki Wschód. Ja powieść mnie jednak mocno zainteresowała, głównie dlatego, iż uwielbiam wprost książki, w których mieszają się historie kilku ludzi, a w tle szumi wielkie miasto. Gdybym miała być szczera, to taka tematyka jest mi ostatnio bliższa nawet niż książki o książkach (wiem, niesamowite). Więc już szczerzę sobie do niej ząbki :).
Na samym dole stosu, pożyczona od znajomej bloggerki i biblionetkowiczki Anek7 - pięknie wydana książka o Paryżu. Czy tylko mi się wydaje, że coś tu dziś dużo o tym mieście? Paryż. Miasto sztuki i miłości w czasach belle epoque Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk i Marty Orzeszyny na pewno mi się spodoba, gdyż z tej serii czytałam już obłędnie świetny Nowy Jork, zaś tematyka Paryża przypomina mi nieco to, co zawarte było w książce Stephena Clarke'a Paryż na widelcu, która bardzo mi się podobała.
Jak widać, sporo na tym moim stosiku książek z basenu morza Śródziemnego i okolic (właściwie tylko jedna nie jest), bo to jest właśnie kierunek który najbardziej mi się kojarzy z wakacjami. Toteż jeśli znacie jakieś godne polecenia powieści i non-fiction z tego regionu, dawajcie znać, póki lato w pełni (pisząc te słowa wyjrzałam przez okno na te kłębiaste szare chmury, ale ciiii, mamy lato, mamy lato, mamy lato...). Wakacje to czas odpoczynku, więc starałam się wybrać rozrywkę i lekką lekturę, co nie oznacza, że nie zabiorę się w najbliższym czasie za coś "ambitniejszego", kto wie. Na pewno nie są to jedyne książki, które planuję czytać w najbliższych miesiącach, chociażby nowy Arne Dahl się zbliża, na pewno też wpadną mi w ręce inne nieprzewidziane lektury.
A Wy co planujecie na ten wakacyjny czas? Raczej jest to dla Was możliwość odpoczynku przy czymś lekkim, czy też właśnie teraz macie czas i siły by nadrobić zaległości w klasyce? Ma znaczenie, dokąd literacko zabierze Was czytana książka? Czy lubicie czytać o miejscu, w którym aktualnie odpoczywacie?
Pozdrawiam letnio, serdecznie, tęczowo i czereśniowo!
Paryż - miasto.... jest rewelacyjne. Mnie z tej serii został do przeczytania Berlin. A powiem Ci, że książka o Warszawie też jest niezła, choć wiesz, to nie to co Kraków:D
OdpowiedzUsuńNo ba... Hehehe. :) Nie wiedziałam że jest jeszcze Berlin. Mam nadzieję, że to dopiero początek fajnej serii, bo już mi się ten pomysł na książki podoba. Wyobraź sobie tylko: "Wiedeń secesyjny", albo "Barcelona w czasach Gaudiego". Mmmm, rozmarzyłam się...
UsuńZwykle stosiki wywołuję we mnie nader ciepłe uczucia, ale tym razem wszystko zostało przyćmione przez czereśnie! I to takie prosto z gałęzi mhmm....
OdpowiedzUsuńTaki chłyt matekingowy ;)
UsuńFajne pozycje :) Ten tytuł ekonomiczny to na pewno nie jest lekka lektura ;) Życzę powodzenia w jej czytaniu :)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony - naprawdę świetnie się czyta, ale jeśli nie chce się stracić niczego, lepiej dawkować po kilkanaście stron i odkładać. Ale naprawdę godna polecenia lektura! :)
UsuńCiepło, za ciepło! Moja tolerancja na ciepło jest zerowa, w samej literaturze ledwo daję sobie radę. Jak dla mnie, może tak zostać (tylko niech od czasu do czasu deszcz spadnie).
OdpowiedzUsuńA samo lato czytelniczo się nie wyróżnia niczym - tyle tylko, że to pora czytania Steinbecka, Munro i Jansson. Masz swoich ulubionych autorów na lato czy tylko miejsca?
Ja z kolei nienawidzę zimna, mogłabym spędzić w ponad 30-stopniowym upale resztę życia :) Deszcz też czasem lubię, ale generalnie preferuję ciepełko.
UsuńMunro i Jansson jeszcze nie znam, Steinbecka mogę czytać cały rok! Generalnie często było tak, że w wakacje czytałam więcej klasyków, gdyż było na to więcej czasu - jeśli idzie o XIX wiek i wcześniej, uwielbiam uprawiać slow reading. Czy mam jakiś autorów, których czytam tylko latem? Trudno mi powiedzieć; mam książki, które czytałam latem i kiedy na nie patrzę, przypominam sobie tamte wakacje. Trudno z resztą powiedzieć, żebym miała też miejsca, których zawsze czytam w wakacje - w tym roku mnie naszło, gdyż najchętniej pobyczyłabym się na karaibskiej plaży, ale że chyba nic z tego nie będzie, zostaje mi czytanie :)
Tęcze ostatnio miałam na osiedlu widoczne dwie, czereśnie jadłam przez cały weekend, zatem mogę napisać coś o książkach. Wszyscy piszą o lekturach na wakacje, a ja nie wyodrębniam wakacyjnych od innych - czytam po prostu to co mi się ma spodobać :) Niekoniecznie w klimacie wakacyjnym
OdpowiedzUsuńKurczę, nie skaczę ostatnio po blogach i byłam pewna, że jestem oryginalna... :( Ja do tej pory również nie wyodrębniałam jakoś szczególnie lektur na wakacje, w tym roku postanowiłam zrobić sobie eksperyment, zobaczymy co z tego wyjdzie :)
UsuńZatem jestem ciekawa wyników eksperymentu!
UsuńU mnie akurat ani tęczy ani czereśni nie było, ale zmieniłam wygląd bloga, bo te ciapkowate kwiatki działały mi na nerwy - zapraszam :)
Nie planuję sobie lektur, bo nigdy nic z tego nie wychodzi. Po prostu na pierwszy ogień idą pozycje recenzenckie (chyba jednak to jakiś plan jest, bo przecież sama sobie wybieram co chcę przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńJeśli natomiast chodzi o tytuły z własnej półki, to sięgam po to, na co mam na chwilę obecną ochotę :)
To tez w sumie nie jest jakiś konkretny plan czytelniczy, bardziej krytyczne spojrzenie na moje półki w celu wyodrębnienia tych tytułów które zabiorą mnie w wakacyjny nastrój, szczególnie przy takiej pogodzie jaka panuje obecnie ;)
UsuńMnie tam zawsze zastanawiała idea, że wakacyjne lektury muszą być lżejsze i mniej ambitne :D
OdpowiedzUsuńU mnie to się raczej nie sprawdza, dobór lektur zależy albo od nastroju, albo od terminów :)
Niemniej stosik zacny, przyjemnej lektury!
Czy ja wiem, czy muszą? Ja zwykle wybierałam na wakacje właśnie cięższe tytuły, bo wtedy był na to czas, teraz jednak, po sześciu miesiącach siedzenia w komentarzach i kodeksach dotyczących jedne dziedziny jedyne na co mam ochotę, to takie właśnie lekkie, niewymagające książki :)
UsuńJakoś tak ie robię planów, co będę czytać, bo praktycznie nigdy nic z tego nie wychodzi - zawsze znajdzie się coś, co nagle mnie zaciekawi i będę chciała przeczytać to już!;) Ale kiedyś pewnie trzeba będzie się postarać czytać bardziej planowo;)
OdpowiedzUsuńHehehe, skąd ja to znam? Dlatego ja już nie robię bardzo konkretnych planów, raczej sugestie :) Chociaż przez najbliższe miesiące chciałabym odkopać się wreszcie z pożyczkowych zaległości, bo zaczynają mnie one prześladowac po nocach ;)
UsuńNie mam konkretnych planów czytelniczych, ale myślałam o tym, aby poczytać coś A.Christie i trochę poświęcić więcej czasu swojej osobistej biblioteczce : ) A stosik cudowny i życzę miłego czytania :D
OdpowiedzUsuńNad Christie też się zastanawiałam, i pewnie w ciągu wakacji pograwituję w kierunku jednej z jej książek. Niestety, większość z moim ukochanym Poirotem mam już przeczytanych, a do panny Marple jakoś nie mogę się przekonać :/
Usuń