O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

niedziela, 22 czerwca 2014

Letnie czytanie

Miałam nadzieję, że po nastaniu letnich miesięcy i chwilowej przerwie w zajęciach (wolne soboty, yupi!) będzie się tu pojawiało więcej recenzji. I tak by było, gdyby nie skusiła mnie swoją okładką i blurbem z tyłu świetna skądinąd popularnonaukowa pozycja "Sekrety ekonomii" Tima Harforda. Czegoś tak arcyciekawego i pełnego informacji dawno już nie czytałam, ale pociąga to za sobą fakt, iż czyta się to może nie ciężko ale wolno. Zatem na recenzję trzeba będzie jeszcze chwilę poczekać, a póki co opowiem Wam trochę o moich letnich planach czytelniczych.



Na pierwszym miejscu kolejny tom kryminałów Donny Leon - Cicho, we śnie, których akcja umiejscowiona jest w Wenecji. Chociaż klimat tego jakby nie patrzeć północnego miasta Włoch bywa równie kapryśny jak nasz, to Wenecja na zawsze kojarzyć mi się będzie z wakacjami. Dwa razy bowiem trafiłam do miasta na wodzie, dwa razy latem, i dwa razy panował tam szalony upał (plus charakterystyczny smrodek gotujących się kanałów). Dlatego też każda kolejna powieść z Wenecją w tle zabiera mnie automatycznie na ciepłe, włoskie wakacje. Aby pozostać w tym klimacie, zaraz pod spodem leży sobie i czeka na "pierwsze koty za płoty" rekomendowana silnie przez Oisaja seria kryminalna autorstwa Andrea Camillieriego. Złodziej kanapek ma zafundować mi szybką podróż z samej północy Włoch na Sycylię. Z nieco mrocznego i tajemniczego klimatu rozsiewanego przez Leon przeniosę się w humorystyczne, słoneczne żarty sytuacyjne z udziałem pana, którego jeszcze nie znam - komisarza Montealbano.

Pozostając w temacie śródziemnomorskim, przeniosę się na chwilę do Francji. Georges Flipo powołał do życia panią komisarz Lancier, którą bardzo polubiłam w zeszłym roku w pierwszej powieści autora - Pani komisarz nie znosi poezji. Pani komisarz nie czuje się w klubie jak w raju mimo iż jest kryminałem paryskim, tym razem ma mnie przenieść wraz z panią komisarz na Rodos. Nie żebym narzekała, oj nie...

Jestem jednak zdesperowana, by choć trochę poznać literacki Paryż, nie tylko ze względu na temat tegomiesięcznego wyzwania. A ponieważ lato to również dobry czas na odrobinę tajemniczego, trochę przygodowego i bogatego w magiczne sekrety kryminału, już wkrótce zapoznam się z powieścią Brat krwi autorstwa Erica Giacomettiego i Jacquesa Ravenne. Tematy masonerii i templariuszy dawno temu bardzo mnie pasjonowały (jak i resztę świata - za sprawą powieści Dana Browna) jednak zmęczenie materiału sprawiło, że przez ostatnie kilka lat nie sięgałam po tego typu książki. Czuję jednak, że czas znowu spróbować, i wydaje mi się, że wakacje to idealny na to moment.

Pięć okien z widokiem na Szanghaj autorstwa Tash Aw pomoże mi w te wakacje wyjść poza moją strefę komfortu, czyli kulturę zachodnioeuropejską. naprawdę rzadko wybieram się literacko wgłąb Azji, a jeśli już, to chętniej w okolice Indii i Afganistanu niż na tzw. Daleki Wschód. Ja powieść mnie jednak mocno zainteresowała, głównie dlatego, iż uwielbiam wprost książki, w których mieszają się historie kilku ludzi, a w tle szumi wielkie miasto. Gdybym miała być szczera, to taka tematyka jest mi ostatnio bliższa nawet niż książki o książkach (wiem, niesamowite). Więc już szczerzę sobie do niej ząbki :).

Na samym dole stosu, pożyczona od znajomej bloggerki i biblionetkowiczki Anek7 - pięknie wydana książka o Paryżu. Czy tylko mi się wydaje, że coś tu dziś dużo o tym mieście? Paryż. Miasto sztuki i miłości w czasach belle epoque Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk i Marty Orzeszyny na pewno mi się spodoba, gdyż z tej serii czytałam już obłędnie świetny Nowy Jork, zaś tematyka Paryża przypomina mi nieco to, co zawarte było w książce Stephena Clarke'a Paryż na widelcu, która bardzo mi się podobała.


Jak widać, sporo na tym moim stosiku książek z basenu morza Śródziemnego i okolic (właściwie tylko jedna nie jest), bo to jest właśnie kierunek który najbardziej mi się kojarzy z wakacjami. Toteż jeśli znacie jakieś godne polecenia powieści i non-fiction z tego regionu, dawajcie znać, póki lato w pełni (pisząc te słowa wyjrzałam przez okno na te kłębiaste szare chmury, ale ciiii, mamy lato, mamy lato, mamy lato...). Wakacje to czas odpoczynku, więc starałam się wybrać rozrywkę i lekką lekturę, co nie oznacza, że nie zabiorę się w najbliższym czasie za coś "ambitniejszego", kto wie. Na pewno nie są to jedyne książki, które planuję czytać w najbliższych miesiącach, chociażby nowy Arne Dahl się zbliża, na pewno też wpadną mi w ręce inne nieprzewidziane lektury.

A Wy co planujecie na ten wakacyjny czas? Raczej jest to dla Was możliwość odpoczynku przy czymś lekkim, czy też właśnie teraz macie czas i siły by nadrobić zaległości w klasyce? Ma znaczenie, dokąd literacko zabierze Was czytana książka? Czy lubicie czytać o miejscu, w którym aktualnie odpoczywacie?

Pozdrawiam letnio, serdecznie, tęczowo i czereśniowo!




19 komentarzy:

  1. Paryż - miasto.... jest rewelacyjne. Mnie z tej serii został do przeczytania Berlin. A powiem Ci, że książka o Warszawie też jest niezła, choć wiesz, to nie to co Kraków:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba... Hehehe. :) Nie wiedziałam że jest jeszcze Berlin. Mam nadzieję, że to dopiero początek fajnej serii, bo już mi się ten pomysł na książki podoba. Wyobraź sobie tylko: "Wiedeń secesyjny", albo "Barcelona w czasach Gaudiego". Mmmm, rozmarzyłam się...

      Usuń
  2. Zwykle stosiki wywołuję we mnie nader ciepłe uczucia, ale tym razem wszystko zostało przyćmione przez czereśnie! I to takie prosto z gałęzi mhmm....

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne pozycje :) Ten tytuł ekonomiczny to na pewno nie jest lekka lektura ;) Życzę powodzenia w jej czytaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony - naprawdę świetnie się czyta, ale jeśli nie chce się stracić niczego, lepiej dawkować po kilkanaście stron i odkładać. Ale naprawdę godna polecenia lektura! :)

      Usuń
  4. Ciepło, za ciepło! Moja tolerancja na ciepło jest zerowa, w samej literaturze ledwo daję sobie radę. Jak dla mnie, może tak zostać (tylko niech od czasu do czasu deszcz spadnie).

    A samo lato czytelniczo się nie wyróżnia niczym - tyle tylko, że to pora czytania Steinbecka, Munro i Jansson. Masz swoich ulubionych autorów na lato czy tylko miejsca?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei nienawidzę zimna, mogłabym spędzić w ponad 30-stopniowym upale resztę życia :) Deszcz też czasem lubię, ale generalnie preferuję ciepełko.

      Munro i Jansson jeszcze nie znam, Steinbecka mogę czytać cały rok! Generalnie często było tak, że w wakacje czytałam więcej klasyków, gdyż było na to więcej czasu - jeśli idzie o XIX wiek i wcześniej, uwielbiam uprawiać slow reading. Czy mam jakiś autorów, których czytam tylko latem? Trudno mi powiedzieć; mam książki, które czytałam latem i kiedy na nie patrzę, przypominam sobie tamte wakacje. Trudno z resztą powiedzieć, żebym miała też miejsca, których zawsze czytam w wakacje - w tym roku mnie naszło, gdyż najchętniej pobyczyłabym się na karaibskiej plaży, ale że chyba nic z tego nie będzie, zostaje mi czytanie :)

      Usuń
  5. Tęcze ostatnio miałam na osiedlu widoczne dwie, czereśnie jadłam przez cały weekend, zatem mogę napisać coś o książkach. Wszyscy piszą o lekturach na wakacje, a ja nie wyodrębniam wakacyjnych od innych - czytam po prostu to co mi się ma spodobać :) Niekoniecznie w klimacie wakacyjnym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, nie skaczę ostatnio po blogach i byłam pewna, że jestem oryginalna... :( Ja do tej pory również nie wyodrębniałam jakoś szczególnie lektur na wakacje, w tym roku postanowiłam zrobić sobie eksperyment, zobaczymy co z tego wyjdzie :)

      Usuń
    2. Zatem jestem ciekawa wyników eksperymentu!
      U mnie akurat ani tęczy ani czereśni nie było, ale zmieniłam wygląd bloga, bo te ciapkowate kwiatki działały mi na nerwy - zapraszam :)

      Usuń
  6. Nie planuję sobie lektur, bo nigdy nic z tego nie wychodzi. Po prostu na pierwszy ogień idą pozycje recenzenckie (chyba jednak to jakiś plan jest, bo przecież sama sobie wybieram co chcę przeczytać ;)

    Jeśli natomiast chodzi o tytuły z własnej półki, to sięgam po to, na co mam na chwilę obecną ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tez w sumie nie jest jakiś konkretny plan czytelniczy, bardziej krytyczne spojrzenie na moje półki w celu wyodrębnienia tych tytułów które zabiorą mnie w wakacyjny nastrój, szczególnie przy takiej pogodzie jaka panuje obecnie ;)

      Usuń
  7. Mnie tam zawsze zastanawiała idea, że wakacyjne lektury muszą być lżejsze i mniej ambitne :D
    U mnie to się raczej nie sprawdza, dobór lektur zależy albo od nastroju, albo od terminów :)
    Niemniej stosik zacny, przyjemnej lektury!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem, czy muszą? Ja zwykle wybierałam na wakacje właśnie cięższe tytuły, bo wtedy był na to czas, teraz jednak, po sześciu miesiącach siedzenia w komentarzach i kodeksach dotyczących jedne dziedziny jedyne na co mam ochotę, to takie właśnie lekkie, niewymagające książki :)

      Usuń
  8. Jakoś tak ie robię planów, co będę czytać, bo praktycznie nigdy nic z tego nie wychodzi - zawsze znajdzie się coś, co nagle mnie zaciekawi i będę chciała przeczytać to już!;) Ale kiedyś pewnie trzeba będzie się postarać czytać bardziej planowo;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe, skąd ja to znam? Dlatego ja już nie robię bardzo konkretnych planów, raczej sugestie :) Chociaż przez najbliższe miesiące chciałabym odkopać się wreszcie z pożyczkowych zaległości, bo zaczynają mnie one prześladowac po nocach ;)

      Usuń
  9. Nie mam konkretnych planów czytelniczych, ale myślałam o tym, aby poczytać coś A.Christie i trochę poświęcić więcej czasu swojej osobistej biblioteczce : ) A stosik cudowny i życzę miłego czytania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nad Christie też się zastanawiałam, i pewnie w ciągu wakacji pograwituję w kierunku jednej z jej książek. Niestety, większość z moim ukochanym Poirotem mam już przeczytanych, a do panny Marple jakoś nie mogę się przekonać :/

      Usuń