Dobrze byłoby wiedzieć, kiedy ktoś kłamie, co nie? Przyznam
szczerze, że zawsze uważałam się za osobę dosyć wyczuloną na łgarstwa, jednak z
czasem zdałam sobie sprawę, że są ludzie, którzy lepiej ode mnie kłamią niż ja
te kłamstwa wykrywam. Z resztą, nie jestem odosobniona w tym przypadku. Chyba
nie istnieją osoby, które byłyby w stanie wychwycić każdy fałsz w drugiej
osobie, chociaż hollywoodzcy producenci seriali takich jak Mentalista, Lie to me albo Zabójcze
umysły usilnie starają się nas przekonać, że oni istnieją. Za to mam dla
was złą wiadomość – postaci takie jak Frank Underwood z serialu House of Cards czy grany przez Benedicta
Cumberbatcha Sherlock niestety sa wśród nas. Kłamcy, zdolni manipulować innymi
i wykorzystujący to na każdym kroku by zdobyć to, czego pragną. Czasem idzie im
to łatwo, czasem muszą się bardziej postarać. Czasem to znajomi z pracy, zwykli
znajomi – wtedy jest wrednie. Ale czasem są to osoby, które spotykamy na swojej
drodze na której pojawiają się tylko po to, by za chwilę zniknąć, sprzedając
nam jakiś szajs. Innym razem kłamstwo może nas dosięgnąć nie ze strony
psychopaty, ale co do zasady całkiem przyzwoitej osoby, która z jakiegoś powodu
nie chce nam powiedzieć prawdy. Dziecko, współmałżonek, najlepsza przyjaciółka
z jednej strony, klient, petent, współpracownik z drugiej. Innymi słowy –
możliwości zostania ofiarą kłamstwa są nieskończone.
Przyznam, że odkąd mam pracę, w której osoby z definicji nie
chcą powiedzieć mi prawdy, jestem na tym punkcie trochę bardziej wyczulona niż
dotychczas. Głownie dlatego, że moja nieumiejętność wydębienia prawdy wpływa na
jakoś wykonanej przez mnie pracy. Toteż gdy tylko natrafiłam na książkę o
nęcącym tytule Anatomia kłamstwa” napisanej
przez agentów CIA, od razu się w nią zaopatrzyłam. Kilku agentów CIA przez lata
pracy zdobyli olbrzymie doświadczenie z kłamiącymi ludźmi, nie tylko tymi
podejrzanymi o najgorsze zbrodnie, ale i z nieuczciwymi pracownikami, których
rekrutowano na ważne nieraz stanowiska. Dzięki temu zdołali opracować metodę,
której poznanie, na przykład poprzez uważne przeczytanie tej książki, znacznie
pomoże wam poradzić sobie z kłamstwami, które inni będą chcieli wam sprzedać.
Od razu odpowiadam na zarzuty, które pewnie teraz (i
słusznie) zalęgły wam się w głowie. To brzmi zbyt piękne, by było prawdziwe,
więc pewnie jest zbyt pięknie, a autorzy i po trochu la usiłujemy wam wcisnąć
jakiś kit. Jednak, mimo obietnic zawartych na okładce, autorzy tej książki
uczciwie piszą, że metoda nie jest 100% pewna i nie gwarantują, że zawsze, ale
to zawsze wykryjecie kłamstwo. To nie jest magiczna książka zwierzeń – opisane
tu narzędzia wymagają, oprócz wnikliwej nauki symptomów kłamstwa, również
rozwiniętej empatii i wielu ćwiczeń, gdyż w chwilach rozmowy z potencjalnym
kłamcą wasz umysł musi działać na kilku płaszczyznach na raz. Przyznam się wam,
że ja po przeczytaniu tej książki już wiem, ze konieczne będzie zapoznanie się
z nią jeszcze kilka razy, by wreszcie móc skorzystać w pełni z tej wiedzy,
którą zawiera.
Myślę, że to dobra pozycja zwłaszcza dla tych osób, które w
pracy stykają się z osobami, które raczej nie będą z wami szczerzy. Od razu na
myśl przychodzą mi tutaj policjanci, ale również prawnicy, nauczyciele,
pracownicy banków. Wiele zawodów implikuje fakt, że napotkani ludzie w swoim
najlepszym interesie będą próbowali was okłamać, a jeśli można chociaż część tych kłamstw wykryć, to chyba
warto?
Moja ocena:
4,5/6
Philip
Houston, Michael Floyd, Susan Carnicero, Don Tennant Anatomia kłamstwa
Wyd. Sine
Qua Non
Kraków 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz