Marzec był długi i obfity w pracę i inne rekreacje, zatem z
zaskoczeniem odkryłam, że udało mi się w tym czasie przeczytać aż sześć
książek, a każda z nich okazała się być niezwykle satysfakcjonującą
lekturą. Zauważyłam że ostatnio wybieram moje lektury według pewnego klucza:
jedna z półki (kupiona przez styczniem 2015), jedna tegoroczna, jedna z
biblioteki, jedna pożyczona od znajomych, jedna recenzencka i jeden ebook, przy
czym odstępstwo od tego klucza nie jest końcem świata. W marcu przeczytałam
bowiem: jeden ebook, jedną pożyczkę, jedno przykurzątko, jedną tegoroczną i
dwie recenzenckie. Biblioteczne dalej czekają na swoją kolej, no i jestem jedną
pozycję w plecy ze stosika dwunastu książek na 2015 rok (ale wyjątkowo nie
miałam ochoty na żadną z nich, więc nie było się co męczyć. To, z czego
najbardziej się cieszę, to fakt, iż trzy z sześciu marcowych lektur zostały napisane
przez polskich autorów – jest to coś, na co chciałam zwrócić większą uwagę w
2015 roku, bo moja znajomość rodzimej literatury jest coraz bardziej ograniczona
z roku na rok.
W marcu przeczytałam zatem:
1.
Śmierć wAmazonii – Artur Domosławski -
reportaż smutny i straszny, otwierający oczy na rzeczy, o których na co dzień się
nie myśli i nie mówi. Domosławski pisze w tak sugestywny sposób, że czytelnik
zaczyna dbać o sprawy, które go dotąd zupełnie nie obchodziły.
2.
I góry odpowiedziały echem – Khaled Hosseini
- trzecia powieść amerykańskiego pisarza afgańskiego pochodzenia,
wielowątkowa opowieść biorąca swój początek w Afganistanie.
3.
Romans to moja praca – Patience Bloom -
zabawna, słodko-gorzka autobiografia wieloletniej redaktorki wydawnictwa
Harlequin, napisana w iście powieściowy sposób.
4.
Anatomia
kłamstwa – Philip Houston i in. –
bardzo pouczająca lektura. Agenci CIA opisują w niej stworzoną przez siebie
metodę wykrywania kłamstw, którą sami stosują w trakcie przesłuchań, ale i
czasem w życiu prywatnym.
5.
Śleboda – Małgorzata i Michał Kuźmińscy – trzymający w napięciu podhalański kryminał.
Jazda bez trzymanki!
6.
Wyrok –
Mariusz Zielke – kolejny kryminał, tym razem osadzony w warszawsko-krakowskim
światku wielkiego biznesu i nie zawsze czystych pieniędzy. Jeśli oglądaliście „Chciwość”
albo jesteście fanami „House of Cards”, powinno wam się sposobach, bo wszak
Polacy nie gęsi, też swój przekręt mają.
Na kwiecień mam na razie dwa plany czytelnicze, jeszcze nie
wiem, który
zdecyduję się realizować –
albo zabiorę się za smakowity stosik obok mojego biurka (no dobra, już się za
niego zabrałam), albo zdecyduję się odgruzować Kindla z nieprzeczytanych
ebooków. A może trochę tego i trochę tego?
A jak wyglądał wasz czytelniczy marzec? Natrafiliście na
jakąś perełkę?
Polecam zacząć od czytania na Kindlu, według mnie czyta się jakoś szybciej, nie wiem z czego to wynika, ale tak jest :) Gratuluje wyników w marcu! Przekonałaś mnie do sięgnięcia po "Wyrok", Polacy nie gęsi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Mz.Hyde
"Wyrok" czytałam w ubiegłym roku i muszę przyznać, że to świetna lektura.
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam tylko trzy książki. Polecam "Wszystko co najważniejsze" Oli Watowej. Znakomita lektura wspomnieniowa.
Viv, nie tylko Ty (jesli choidzi o 1 książkę w "plecy" z 12książekna 2015rok)...
OdpowiedzUsuńPoza tym ja przeczytałam w marcu tylko 2 książki....