Więzień nieba to
jedna z najbardziej oczekiwanych przeze mnie książek tego roku (co nie
przeszkadzało jej odleżeć swoich kilku miesięcy na półce ;)) i chyba, mimo
niezłej końcowej oceny, największe rozczarowanie tego roku.
Jest to trzeci tom cyklu Cmentarz Zapomnianych Książek. Cykl
zainicjował lata temu Cień wiatru, opowiadający
o przygodach młodego pracownika księgarni – Daniela Sempere – próbach uratowania
od zapomnienia pewnej książki i jednocześnie wysiłkach zdobycia serca ukochanej
dziewczyny. Były to czasy P. B. – przed blogami, toteż kupiłam ją zupełnie w
ciemno, a była jak na owe czasy strasznie droga (39,90 zł za powieść nieznanego
autora to wtedy był majątek!). I pamiętam, że przepadłam z kretesem. Kilka lat
później wyszła Gra Anioła, która
bardzo luźno była powiązana z Cieniem, a
której główny bohater jest David Martin, który otrzymuje zadanie napisania
powieści, i który również uwikłany zostaje nie tylko w książkową intrygę i
miłosną historię. I ta powieść również mnie zachwyciła. Dlatego po Więźniu nieba spodziewałam się podobnych
fajerwerków.
W trzecim tomie cyklu na scenie spotykają się bohaterowie
dwóch poprzednich – palmę pierwszeństwa otrzyma ponownie Daniel Sempere, już stateczny
mąż i ojciec. Ponownie spotkamy również jego ojca, pana Sempere, właściciela
księgarni, Fermina Romero de Torres, Beę, Davida Matina, Isabelę, oraz,
oczywiście, smętnego strażnika Cmentarzyska Zapomnianych Książek, Isaaka
Montforta. I właściwie – to tyle. Bo powieść ta prawie zupełnie pozbawiona jest
fabuły. Chyba, że ja jej nie zauważyłam.
Więzień nieba zaczyna
się czasowo dwa lata po wydarzeniach opisanych w Cieniu wiatru, by następnie cofnąć się w czasy po Grze anioła, ponownie wrócić do Cienia wiatru, by na końcu książki Więzień nieba wypłynęła powieść Gra anioła. Czyli mamy coś w stylu
powieściowej incepcji – książka w książce o książce. I niby sporo się dzieje,
niby pojawiają się kolejne postaci, niby wypływają kolejne wątki, które jednak
nie łączą się w jedną całość, a po kolei, same z siebie, rozwiązują się w
różnych dziwnych miejscach, i wydają się zupełnie bez znaczenia dla całej
książki. Niby wyjaśniają się tajemnice sprzed lat, ale te tajemnice ją przez
autora tworzone już na potrzeby ostatniej powieści. Niektóre wątki w ogóle nie
doczekają się rozwinięcia, pewni bohaterowie pojawiają się nawet na końcu
powieści i w sumie niewiele z tego wynika. Kończąc czytanie Więźnia nieba miałam wrażenie, że autor
nie tyle napisał kolejną cześć cyklu, ile preludium do następnej części. Na
końcu wyraźnie wskazuje, że zabawa dopiero się zacznie. Odnoszę wrażenie, że o
ile pierwsze dwa tomy były napisane z pasją, o tyle trzeci został opublikowany
tylko pod naciskiem wydawnictwa – Ruiz Zafon wydał po prostu to, co już miał
napisane. Więzień nieba w mojej
opinii jest Cmentarzem Zapomnianych Pomysłów autora, które z różnych przyczyn
nie znalazły swojego miejsca w poprzednich powieściach.
Wskazuje też na to objętość powieści – zaledwie 400 stron,
wielkimi literami, z dużymi odstępami i marginesami, zamiast odpowiednio 500 -
600 stron drobniejszym drukiem. Przy czym w ramach tych 400 stron mamy kilka
stron świetnych recenzji poprzednich tomów (jakby kogokolwiek trzeba było
przekonywać, że warto), zdjęć z Barcelony, stron tytułowych, stron pustych… Na
marginesie należy wspomnieć, że cena wszystkich trzech tomów jest taka sama.
Jednak wciąż w Więźniu
nieba można dostrzec ten tajemniczy, a jednak płynny styl Ruiza Zafona, postaci
wciąż są nietuzinkowe, a atmosfera Barcelony udziela się czytelnikowi od
pierwszych stron. Tym razem byłam już po swojej wizycie w tym pięknym mieście,
dlatego lepiej mi się czytało o znajomych miejscach – Ramblach, Placu Catalunya,
placu Real. Dzięki temu wspomnienia mogły pracować razem z wyobraźnią na lepszy
odbiór powieści. To i fakt, że książkę szybko się czyta ostatecznie zadecydowały,
że daję czwórkę, ale trochę po starej znajomości. Po prostu szkoda, że nie dali
autorowi więcej czasu na skończenie powieści. Tak pozostaje tylko niedosyt i
lekkie rozczarowanie.
Moja ocena: 4/6
Książka czytana w ramach wyzwania Trójka e-pik (październik).
Carlos Ruiz Zafon Więzień
nieba
Wyd. Muza
Warszawa 2012
Aktualnie czytam "Grę Anioła", ale "Więzień Nieba" leży na półce i czeka spokojnie na swoją kolej ;)
OdpowiedzUsuńGra anioła bardzo, bardzo mi się podobała, nawet trochę bardziej niż Cień wiatru.
UsuńMnie jakoś Zafon nie zaczarował. Pierszy tom owszem, przeczytałam, początkowo mnie oczarował klimatem, na końcu rozczarował. Innych już mi się nie chciało czytać...
OdpowiedzUsuńMnie zachwycił, stąd wysokie wymagania co do trzeciego tomu. A tu klops...
UsuńA ja zaczęłam poznawać Zafona od "Gry anioła". Też kupiłam ją za ok. 40zł i byłam pełna nadziei na fascynującą lekturę. Bardzo się rozczarowałam. O ile "Cień wiatru" przeczytany kilka miesięcy później, bardzo mi się podobał, to "Gra..." była jednym wielkim zlepkiem niezrozumiałych dla mnie wątków. Też czytam "Więźnia..." i ogólnie wrażenie jest dobre, zobaczymy jak dalej się to rozwinie
OdpowiedzUsuńMnie Gra podobała się nawet bardziej od Cienia, za to Więzień rozczarował. Zobaczymy, co następnego zmajstruje Zafon :)
UsuńCzytałam "Cień wiatru" i bardzo kusi mnie jej kontynuacja. Twoja recenzja również jest zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko? ;) Czekam zatem na twoje wrażenia z lektury :)
UsuńJa także bardzo oczekiwałam tej premiery i niestety w dużym stopniu rozczarowała mnie lektura "Więźnia nieba". Zabrakło mi w niej jakiegoś magicznego pierwiastka, tego klimatu, za który cenię sobie inne powieści Zafona. Nie wiem, czy to moje zbyt wygórowane oczekiwania wpłynęły na odbiór tej książki, czy po prostu jej 'czegoś' brakuje.... Czegoś, co trudno tak do końca nazwać...
OdpowiedzUsuńNo właśnie - "czegoś" brakuje. Trudno tylko powiedzieć czego...
UsuńA ja nadal tę serię mam przed sobą. Ale to niedługo, niedługo ;)
OdpowiedzUsuńWarto zacząć od początku, aj chyba trochę straciłam na Więźniu, bo już pozapominałam, co było w poprzednich tomach, i musiałam sobie usilnie przypominać :)
Usuń"Cień wiatru" to jedna z moich ulubionych książek, tyle emocji nie dostarczyła mi żadna inna lektura. "Gra anioła" niestety już nie była równie porywająca, choć i tak mi się bardzo podobała. No a "Więzień nieba" to dobra książka, klimatyczna, zdecydowanie mająca momenty, ale jednak daleko jej do "Cienia wiatru" i nie jest już niczym odkrywczym.
OdpowiedzUsuń"Więzień nieba" chyba trochę jedzie na sławie swoich poprzedników :/
UsuńMimo wszelkich wad tej powieści, mam straszą ochotę na jej przeczytanie. Zarówno "Cień wiatru" jak i "Gra anioła" niesamowicie mi się podobały, dlatego koło "Więźnia nieba" nie mogę przejść obojętnie :)
OdpowiedzUsuńJeśli poprzednie tomy ci się podobały, a chciałabyś przeczytać ewentualny, czwarty tom, to "Więzień nieba" jest absolutnie lekturą obowiązkową!
UsuńNaprawdę taki straszny galimatias? Tyle nawiązań do poprzednich powieści sprawia wrażenie, jakby autorowi nie chciało się kombinować z całkiem nowym pomysłem... Ale i tak chciałabym się sama przekonać, jak bardzo jest źle z Zafonem:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Książka jest po prostu zdrowo zakręcona, i moim zdaniem nie dodaje wiele nowego do poprzednich powieści, tylko niejako sprząta podwórko przed kolejną częścią. trochę dziwny zabieg, każący się zastanawiać, czy autor na pewno chciał to teraz publikować? Ale przeczytać mimo to warto, zwłaszcza, że książka szybko wchodzi, a zawsze lepiej się samemu przekonać ;)
UsuńMuszę się zabrać za tą serię. Nie wiem czy do trzeciego tomu dotrwam, ale za pierwszy chyba warto się zabrać.
OdpowiedzUsuńWarto, bardzo warto - chociażby po to, aby się przekonać, za czym wszyscy tak szaleli kilka lat temu (i obecnie) :) A te książki czyta się naprawdę szybko :)
UsuńNa pewno nie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńja przeczytałam 4 dzieła Zafona i mi się podobały bardzo
OdpowiedzUsuń"Cień wiatru", "Gra anioła", "Światła września" i "Więzień nieba"
Dwie pierwsze - uwielbiam, natomiast powieści młodzieżowego Zafona mnie nie zachwyciły, mam wrażenie, że moje życie niewiele by straciło, gdybym ich nie przeczytała :)
UsuńMam ją w planach, ale zdecydowanie bibliotekowych, a nie księgarskich :) Biedny Chomik, do tego student, więc musi oszczędzać swój portfel :P
OdpowiedzUsuńMam dwie poprzednie na półce, toteż ta trzecia też musiała zostać zakupiona do kompletu, ale uważam, że to akurat były stracone pieniądze.
Usuńksiążki pana Zafón juz poznałam :) jednak "cień wiatru" i "gra anioła" stoją w domowej biblioteczce jeszcze nie przeczytane :) ale niebawem to nadrobię a wtedy przyjdzie kolej na tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńPolecam się zabrać, bo są naprawdę super :)
Usuń