O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

poniedziałek, 28 października 2013

Krakowskie Targi


Blogerzy zbierają się przed spotkaniem z Rutą Sepetys

Dziś trochę  opowiem o moim skromnym udziale w wydarzeniu, którym żyje ostatnio duża część blogosfery, szczególnie tej krakowskiej i śląskiej.

Pani Ruta (pierwsza od lewej) wraz z tłumaczką i wydawcą
Dzięki Oisajowi miałam okazję zjawić się na Targach jako burżuj z zaproszeniem, niestety z braku czasu i okoliczności pozamerytorycznych nie mogłam go wykorzystać (zaproszenia, nie Oisaja) na tyle, na ile można było, i w rezultacie wylądowałam tam tylko na kilka godzin w sobotę. Przede wszystkim o 11 udałam się na spotkanie z panią Rutą Sepetys, autorką  Szarych śniegów Syberii, które dzięki uprzejmości Naszej Księgarni sobie teraz czytam. Zwykle nie chodzę na takie spotkania, ale to sobotnie odmieniło moje spojrzenie na ten temat. Dzięki niemu dowiedziałam się wiele o historii powstawania książki, co znacząco wpływa teraz na mój jej odbiór. Przy tym pani Ruta okazała się osobą tak zachwycającą – inteligentną, dowcipną, ciekawą świata, mająca niesamowity dystans do siebie, że jeszcze długo nie wyjdę z podziwu nad nią, i zdecydowanie zamierzam teraz czytać wszystko, co kiedykolwiek napisze (a pisze teraz o Polsce).
Pani Ruta z blogerkami (zdjęcie ukradzione z Tramwaju Nr 4)



Potem miałam plan pochodzenia po Targach, ale duchota niestety nie pozwoliła mi dłużej tam zabawić – po kilku okrążeniach tego samego stoiska stwierdziłam, że idę do domu. Z utęsknieniem czekam na otwarcie nowej hali w przyszłym roku. Nie dotarłam zatem ani na stoiska większości moich ulubionych wydawców, ani na Jonathana Carrolla. Dotarłam za to po południu na spotkanie blogerów książkowych w restauracji „Smakołyki” – znów miałam okazję poznać mnóstwo fajnych ludzi, a również dowiedzieć się o blogach, których nie znam, a warto poznać. Prawda jest taka, że jest nas już tak dużo, że naprawdę trudno się komukolwiek orientować we wszystkim – takie spotkania pozwalają nam się poznać, ale i zaprezentować naszą pracę. Ale przede wszystkim można na nich miło spędzić czas, o co zadbała pewna brylująca w towarzystwie blogerka ;).

Ta mniejsza kamieniczka to nasza restauracja

Knajpa z widokiem na Collegium Novum

Jesienny Kraków w drodze na Targi

Niewielki wycinek blogerów - szkoda, że nie wpadliśmy na pomysł z grupowym zdjęciem wcześniej

Trochę żałuję, że już po Targach, nie wszystko udało mi się zaliczyć, nie wszystkich znajomych udało mi się spotkać, a w niedzielę nie udało mi się w ogóle dotrzeć w tamte okolice. Jednak mimo wszystko był to pełen atrakcji weekend i już czekam na następny taki za rok (tylko lepszy).

Stosik może niewielki, ale każda pozycja niezwykle dla mnie ważna :)

Zdobyta dla mnie przez Sardegnę dedykacja od pana Czubaja. I Czacha :D
PS Uznajmy to za cotygodniowy post o Krakowie, ok?

23 komentarze:

  1. Właśnie się zastanawiałyśmy, dlaczego w niedzielę nie dotarłaś.

    Ludzi chyba było więcej, ale dlatego, że celebrytów było sporo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W niedzielę odsypiałam, byłam na spacerze z rodziną a potem na spotkaniu z koleżanką, niestety nie starczyło już czasu ani energii na Targi. Ale żałowałam :/

      Usuń
  2. Czy mogę pożyczyć jedno zdjęcie (to z Rutą Sepetys, tłumaczką i wydawcą)? :) Proszę, proszę. Sama nie mam ani nawet ćwierć fotki, jakiejkolwiek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pożyczaj co chcesz, podeślę ci w wolnej chwili więcej fotek :)

      Usuń
  3. Nie mogę odżałować, że nie udało nam się spotkać, a tak na to liczyłam! No, ale może w przyszłym roku się uda. Szkoda też twojego Carrolla - miałam dwa egzemplarze do podpisu, więc trzeci pewnie nie zrobiłby mu różnicy, choć może ludzie z kolejki by mnie zjedli :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam taką nadzieję, ale kiedy po raz piąty wylądowałam pod stoiskiem WAMu nie wiedząc gdzie wyjście, i zrobiło mi się jeszcze słabiej, stwierdziłam, że idę do domu. A na książkę Carrolla już i tak nie starczyło funduszy :/

      Usuń
  4. Brylująca w towarzystwie blogerka:D Viv szykuj się na śmierć, bo nie zostanie Ci to darowane! Też czekam na przyszły rok i większą, klimatyzowaną halę, w tym roku wytrzymałam tylko 2 godziny i to w piątek, gdzie było w sumie luźno:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Milczenie owej blogerki pod tym postem wyraźnie pokazuje, że mam przechlapane ;)

      Usuń
  5. Viv to w końcu mnie wykorzystałaś czy nie, bo się zgubiłem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy, jak się czujesz. Wykorzystany czy nie? ;)

      Usuń
    2. Sama już nie wiem. Nie wykorzystałam chyba, tylko bezczelnie okradłam, ale nie jestem pewna :D

      Usuń
    3. Nie czuję się wykorzystany ani okradziony, więc jest ok ;)

      Usuń
  6. W ostatnich dniach roi się od postów związanych z targami w Krakowie. Okropnie żałuję że nie mogłam tam być.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba większość z nas przekroczyła ta magiczną granicę między pisaniem o książkach a byciem częścią blogosfery. Podoba mi się to, tworzenie się takie właśnie sympatycznej społeczności jarającej się jednym wydarzeniem :) Może kiedyś uda Ci się wpaść na Targi, będzie fajnie :)

      Usuń
  7. Mimo krótkiego czasu jaki mogłaś poświęcić Targom widać że dobrze się bawiłaś :) Fajne wydarzenie. Spotkanie blogerów musiało być świetne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekałam na to wydarzenie długo i plany miałam bardzo bogate, już teraz widzę, że nie mogłam tego wszystkiego połączyć z dwoma spotkaniami towarzyskimi i wyspaniem się po tygodniu wczesnego wstawania. Ale ćwiczenie czyni mistrza, za rok znów spróbuję :)

      Usuń
    2. Może spróbujesz dotrzeć do Warszawy na wiosnę :) Będziesz miała okazję poćwiczyć ;)

      Usuń
  8. W tym roku nie byłam w stanie dotrzeć, ale może uda mi się być za rok i załapię się już na tą klimatyzowaną halę^^ Na razie tylko zazdroszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo miło było Was wszystkich poznać - tworzycie bardzo zgraną ekipę. Mam nadzieję, że uda mi się przyjechać także za rok. I że będzie przestronniej i chłodniej ;)

    Też mam taką czachę od Czubaja oraz hieroglify, których nie idzie odczytać (zdobyłam na Międzynarodowym Festiwalu Kryminału we Wrocławiu) :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zrobiliśmy pozytywne wrażenie - krakowscy blogerzy to barwna grupa indywiduów, ale zacne z nas stwory ;) Zarejestrowałam, że jesteś, ale nie udało mi się ze wszystkimi pogadać, czego żałuję (na usprawiedliwienie powiem, że musiałam się nałykać przeciwbólowych, żeby w ogóle dotrzeć na spotkanie, i jakoś ciężko po nich obczajałam).
      Chciałabym się kiedyś wybrać na Festiwal do Wrocławia, może doradzisz jakieś noclegi?

      Usuń
  10. Faaaaaaaaaaajnie było. :)
    A spotkanie z Sepetys to już w ogóle rewelacja. Książkę przeczytałam przed spotkaniem, teraz czytałabym ją pewnie z jeszcze większym entuzjazmem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja druga połowę zostawiłam sobie na po spotkaniu i faktycznie - zupełnie inaczej się czyta :)

      Usuń