Jest to opowieść o
Dannym, o przyjaciołach Danny’go i o domu Danny’ego. (…) Nie został tu również
pominięty opis przygód przyjaciół Danny’ego i ich dobrych uczynków, a co
najmniej ich dobrych myśli i dobrych intencji”. Po powieści, która zaczyna się
właśnie tak, spodziewałam się ciepłej, sympatycznej historii o dobrych
ludziach, coś w stylu 44 Scotland Street,
tylko ambitniejsze. Jakież było moje zdziwienie, kiedy Tortilla Flat okazało się być książką o menelach. I to chwilami
takich spod naprawdę ciemnej gwiazdy. Ta krótka powieść jest jednocześnie jedną
z najpiękniejszych jakie kiedykolwiek przeczytałam.
Wspomniany Danny to przedstawiciel lokalnego establishmentu
ulicznego – najważniejsze dla niego to wino, wino, ewentualnie trochę wina, o
które trudno, gdyż panuje prohibicja. Żeby nie wspominać o czymś tak prozaicznym
jak fakt, że Danny nigdy nie skalał się jakąkolwiek uczciwą robotą. Podobnie
jak przyjaciele Danny’ego. I chociaż niektóre (wszystkie?) zachowania bohaterów
tej historii nie zaskakują, nie mamy tu przemiany w Matkę Teresę, to jednak
między tymi włóczęgami i pijakami egzystuje coś na kształt prawdziwej
przyjaźni, a w tych ciemnych sercach czasem pojawiają się iskierki
człowieczeństwa.
Co mnie zachwyciło w Tortila
Flat to przede wszystkim język – poetycki, wysublimowany, który sprawia, że
każde słowo, każde zdanie rozsmakowuje się chwilę w myślach, nim przejdzie się
do następnego. A nie jest to rzecz u mnie częsta, zwykle bowiem pędzę przez
książkę i nie zastanawiam się nad takimi rzeczami. Z pewnych względów czytałam tą
książkę przez cały miesiąc, i dzięki językowi, jakim została napisana, naprawdę
doceniłam uroki wolnego czytania.
Steinbeck oprócz poetyckości zawarł tu jednak również sporą
dawkę ironii, i to takiej, na którą stać tylko najlepszych. Spójrzcie raz
jeszcze na cytat otwierający powieść – spodziewalibyście się, że to może
dotyczyć panów żulów? Czytamy o pijakach, prostytutkach, przemytnikach
alkoholu, przestępcach i dezerterach jakby autor starał się o poprawność
polityczną, a jednocześnie nie chcąc się ugiąć pod naciskiem otoczenia
postanowił swym poprawnym wypowiedziom nadać ton prześmiewczy i nieraz
sarkastyczny – kto wie o co chodzi, ten zrozumie, a cenzor się odczepi.
Zachwyciła mnie ta książka nieprzeciętnie, a Steinbeck jest
moim prywatnym odkryciem roku – zdecydowanie zapoznam się z jego pozostałymi dziełami.
Na półce od dawna leżą pożyczone Grona
Gniewu, a po bibliotekach pogrzebię za Myszy
i ludzie. Dla takich przeżyć właśnie czyta się klasykę.
Moja ocena: 6/6
John
Steinbeck Tortilla Flat
Tłum. Jan
Zakrzewski
Kolekcja Gazety Wyborczej
Wyd. Mediasat Poland
Książka przeczytana w ramach Wyzwania Sardegny oraz Wyzwania
Z Półki.
Wow, nawet nie słyszałam o tej książce, a Ty tak ją zachwalasz. Nic jeszcze Steinbecka nie czytałam, ale w tym roku na pewno planuję lekturę "Mysz i ludzi". Cieniutka książeczka, a podobno robi wrażenie.
OdpowiedzUsuńJa też się czaję na "Myszy i ludzi" już dobrą chwilę, może się uda jeszcze w tym roku. :)
UsuńPolecam również "Na wschód od Edenu".
OdpowiedzUsuńDzięki, już wiele dobrego o tej książce słyszałam, na pewno się zainteresuję!
UsuńWlasnie, wlasnie, dawno chcialam to przeczytac, przypomnialas mi! :-))
OdpowiedzUsuńTeraz ci się pewnie nie spodoba... ;)
Usuń"Na wschód od Edenu" jest super! "Gron gniewu" jeszcze nie czytałam, ale "Myszy i ludzie" bardzo wzruszają.
OdpowiedzUsuńSteinbecka uwielbiam, a recenzowaną przez Ciebie książkę mam w planach.
Ja dopiero zaczynam przygodę z tym pisarzem, ale cieszę się, że mam jeszcze tyle przed sobą!
UsuńNo i super, że odkryłaś Steinbecka, ja go odkrywam co jakiś czas i nieodmiennie się zachwycam.
OdpowiedzUsuńo niektórych książek trzeba chyba indywidualnie dojrzeć - "Tortilla Flat" leżała u mnie na półce już długo, parę osób ją ode mnie pożyczało, aż wreszcie i ja przeczytałam. :)
UsuńPodobnie jak Zła Zołza polecam "Na wschód od Edenu", bo Steinbeck to niezwykły pisarz. Mam w planach "Grona gniewu" oraz "Myszy i ludzie", ale o "Tortilla Flat" nie słyszałam. Wydaje mi się jednak, że wszystko co wyszło spod pióra tego pisarza jest naprawdę godne uwagi i warto po niego sięgać ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJuż drugi raz ktoś pisze, że nie słyszał wcześniej o "Tortilla Flat", a przez długie lata to była jedyna książka Steinbecka którą potrafiłam wymienić :)
UsuńI to pewnie jest ta różnica pomiędzy literaturą a szmirą: język, tematyka, postacie - niby nic, niby ma to każda książka, ale nie każda staje się "najpiękniejszą, jaką kiedykolwiek przeczytaliśmy"...
OdpowiedzUsuńOtóż to - to nieuchwytne coś, co z powieści o menelach robi klasyka.
UsuńWłaśnie ta ironia urzekła mnie w "Tortilli" i nieprzeciętne, komiczne postaci. Książka fantastyczna. Polecam tez "Ulicę Nadbrzeżną" - ksiązka mniej znana, ale wspaniała, trochę w klimacie "Tortilli"
OdpowiedzUsuńJuż wrzuciłam to sobie do schowka, na pewno mi się spodoba :) Dzięki!
Usuń