1.
Kiedy tylko zrobisz post o najnowszych
książkowych nabytkach, sfotografujesz stos, opublikujesz post i spojrzysz na
półki, okaże, się, że o jednej książce zapomniałaś/eś.
2.
Kiedy wreszcie zdecydujesz, by umieścić nowe
książki na dziurach powstałych po pożyczkach, następnego dnia ktoś odda ci
twoją własność. Najczęściej tą, która ma ponad 500 stron.
3.
Kiedy pozbędziesz się na stałe niektórych
książek i wreszcie masz trochę wolnego miejsca na półce, umieszczasz tam tomy,
które do tej pory walały się bezdomnie po pokoju/mieszkaniu. I wtedy odnajdujesz
jeszcze jeden stos pod biurkiem, i znowu nie masz na niego miejsca.
4.
Mimo tego, że posiadasz czytnik ebooków, na
wakacje jedziesz z pokaźnym stosikiem książek papierowych, bo przecież czytnik
może się zepsuć, może zaginąć, może się wyładować a ty nie masz ładowarki, na
plażę nie weźmiesz, bo piach, na basen nie weźmiesz, bo woda, a poza tym masz
masę zaległości wśród papierowych. I oczywiście, możesz nie mieć akurat ochoty
oczytać żadnego z 300 ebooków, które posiadasz.
5.
Kiedy decydujesz, że od dziś nie kupujesz
książek, jutro w twoim mieście otworzą nową tanią książkę.
6.
Wydawnictwo w połowie cyklu zmienia rozmiar
książek – teraz musisz przenieść na inny regał nie tylko ten cykl, ale i inne
tego samego gatunku.
7.
Wydawnictwo w połowie cyklu przestaje wydawać
kolejne tomy – trzymać miejsce na półce, gdyby jednak zmienili zdanie czy coś
tam wsadzić?
8.
Pieniądze wydane na książki w czasie wakacji się
nie liczą. Szkoda, że to nie odnosi się do regałów.
9.
W twojej domowej biblioteczce można by stworzyć
osobny dział: „Książki, które muszę przeczytać już teraz natychmiast.
Powiedziane pięć lat temu”.
10.
Nie pamiętasz co stoi w drugim rzędzie.
11.
Około dwadzieścia osób może bez problemu
korzystać z Twoich zbiorów jak z biblioteki, a i tak tego po niej nie widać.
I prawo Kasjeusz:
12. Kiedy postanawiasz zetrzeć kurz na regałach, zajmuje ci to cały weekend, bo nagle musisz przeczytać (ponownie albo i nie) każdą podnoszoną książkę.
I prawo Oli:
13. Kiedy jesteś spłukany, twój ulubiony pisarz wydaje kolejną książkę po latach przerwy.
I prawo Kasjeusz:
12. Kiedy postanawiasz zetrzeć kurz na regałach, zajmuje ci to cały weekend, bo nagle musisz przeczytać (ponownie albo i nie) każdą podnoszoną książkę.
I prawo Oli:
13. Kiedy jesteś spłukany, twój ulubiony pisarz wydaje kolejną książkę po latach przerwy.
Takie oto przemyślenia mnie ostatnio nawiedziły, każde jedno
oparte na osobistych doświadczeniach autorki. W ten oto sposób pragnę
updejtować post stosikowy sprzed kilku dni:
1.
Bo coś mi się od życia należy.
2.
Bo bardzo chciałam przeczytać – pożyczka od Kasi za pośrednictwem Marty i Oisaja (i szanownej Małżonki)
3.
Bo poprzednia była genialna – egzemplarz recenzencki.
4.
Bo musiałam rozmienić stówkę. Wiem, żałosne.
Nr 2 szczególnie prawdziwy :). Ale układanie książek to bardzo przyjemne zajęcie ;).
OdpowiedzUsuńTo mi się właśnie zdarzyło ostatnio - miałam pokaźne dziury, wsadziłam w nie coś wreszcie, a następnego dnia powitał mnie stosik zwróconych pożyczek :D
UsuńDobre:D
OdpowiedzUsuńPrawdziwe :D
UsuńPunkt 4 pod zdjęciem - może i żałosne, ale nader często przeze mnie stosowane. :D
OdpowiedzUsuńHehe, a najlepsze jest to, że pani mi i tak wydała tak kijowo, że jeszcze musiałam iść do Rossmanna :D
UsuńNajbardziej trafia do mnie argument o rozmienieniu stówki :P
OdpowiedzUsuńKażdy argument dobry, gdy w grę wchodzą książki, prawda?
UsuńOooo 9 punkt to o mnie. A pod stosem to najbardziej mi się podoba rozmienienie stówki :)
OdpowiedzUsuńTak, cała moja biblioteczka mogłaby się na upartego zmieścić w tej kategorii :D
UsuńSłusznie prawisz. ;) Nr 2 i 4 bardzo prawdziwe, jeśli chodzi o mnie. I jeszcze: kiedy postanawiasz zetrzeć kurz na regałach, zajmuje ci to cały weekend, bo nagle musisz przeczytać (ponownie albo i nie) każdą podnoszoną książkę. Ciągle mi się to przytrafia. ;)
OdpowiedzUsuńPozwoliłam sobie dołożyć to prawo do posta, faktycznie, mnie też się to zdarza (na szczęście sprzątam książki tylko przed Bożym Narodzeniem). :D
UsuńA co do stosika na wakacjach w tym roku, to tak naprawdę nawet nie tknęłam przez dwa tygodnie czytnika :D
Prawdę pokazujesz. A gdy jesteś człowieku spłukany, Twój ulubiony pisarz wydaje książkę, po kilku latach przerwy...
OdpowiedzUsuńDodałam twoje prawo do posta - mnie tak zrobili z Arne Dahlem i Marthą Grimes. I w sumie nowa J. K. Rowling też lubi mi takie numery odstawiać...
UsuńRewelacyjny wpis. Wszystkie te zasady znajdują zastosowanie w moim życiu, ostatnio na topie jest zwłaszcza punkt pierwszy.
OdpowiedzUsuńPunkt pierwszy mam za każdym, ale to każdym razem - czasem zorientuję się zanim schowam aparat, ale czasem dopiero po kilku godzinach i wtedy już mi się nie chce zmieniać :/
UsuńNienawidzę blogspota. Napisałam przydługi komentarz, zalogowałam się, i znowu świeci przede mną puste pole. Ech...
OdpowiedzUsuńSuma sumarum: Wszystko co rzeczesz prawda. I cieszę się, że książka już jest :) A jak trzeba rozmienić stówkę - to innej opcji nie ma :D
To akurat prawo Murphy'ego dla bloggerów i użytkowników internetów generalnie :D Swego czasu nawet długie komentarze pisałam w Wordzie, po tym jak kilka mi się skasowało, bo w Wordzie dało się odzyskać... :D
UsuńZdecydowanie z większością się spotkałam :)
OdpowiedzUsuńCo do 9 prawa, to ja mówię na to: klątwa książek posiadanych na własność. Zawsze są jakieś pilniejsze lektury.
Klątwa, która dotyka każdego - na przykład moja mama zaczęła swoje intensywne czytelnicze życie kilka lat temu i też już ma to samo, co ja - zobaczy książkę, już teraz musi ja przeczytać, kitrasi ją sobie na stosiku, i potem to tak leży i leży i leży...
UsuńPowiem jedno ... Amen ;)
OdpowiedzUsuńHahaha! :D
Usuń1,3,6,9,10,11 to o mnie. A rozmienienie 100 zł przez kupienie książki to najlepsza z wymówek, jaką w życiu słyszałam!
OdpowiedzUsuńTo chyba najlepsza, jaką mi się udało wymyślić kiedykolwiek... :D
UsuńTak, tak tak. Dla wielu z tych praw mówię: tak się niestety ma i ze mną.
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczny wpis :) Jest rewelacyjny! Miło poczytać, że chodzą jeszcze takie mole książkowe po świecie :)
OdpowiedzUsuńPunkty 4, 5, 8, 9 to moje życie :D
OdpowiedzUsuńRozmieniłaś stówkę na "Kiedy Bóg był królikiem"?! Mam tę książkę i nie mogę się jej doczekać, ponoć świetna. Więc może to rozmienianie na dobre Ci wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńOstatnia wymówka najlepsza ever:D i w ogóle wszystko prawdziwe:) na zdrowie!
OdpowiedzUsuńGenialny wpis! Co do punktu 11. to się zgadza, a najgorsze jest, gdy przypomnisz sobie o jakiejś książce i chcesz ją ponownie przeczytać, a tu się okazuje, że ją pożyczyłaś i nie możesz sobie za Chiny Ludowe przypomnieć komu, więc nawet nie masz kogo ścigać :P
OdpowiedzUsuńNo i to rozmienianie pieniędzy. A to można jakoś inaczej, niż kupując książkę? :)
Pod wieloma punktami mogłabym się podpisać :)
OdpowiedzUsuń