Długo i wytrwale zbierałam się do napisania tego posta,
chciałam bowiem, aby był dobry. Wciąż nie jestem pewna czy muza tak do końca na
mnie spłynęła, i czy powstanie coś zadowalającego, ale już nie mogłam się
powstrzymać - jeśli trafia mi się coś tak
inspirującego i ciekawego, jak serial BBC Sherlock,
to po prostu muszę o tym napisać.
Pojawiły się u mnie ostatnio dwie recenzje książek Arthura
Conan Doyle’a, których bohaterem jest słynny detektyw Sherlock Holmes.
Wspominałam w tych tekstach nieśmiało, że to taka nowa fascynacja, ale teraz
przyjdzie się przyznać otwarcie do tej nieco wstydliwej prawdy – czytać zaczęłam
te genialne książki, i zachęcać innych do czytania, pod wpływem serialu z
Benedictem Cumberbatchem i Martinem Freemanem.
O tym serialu słyszałam już dawno temu, ale myśl o tym, że
ktoś zekranizował książki, za którymi wtedy nie przepadałam jakoś szczególne, w
nowoczesnej manierze, wśród laptopów, smart fonów i samochodów, wydawała mi się
niemiła, a cały pomysł ściągnięty z bambusa by zarobić trochę kasy na
chwytliwym nazwisku. Nie wiem zatem co mną powodowało, kiedy zdecydowałam się obejrzeć
pierwszy odcinek. I zupełnie przepadłam. Nawet nie wiem, od czego zacząć.
Główni aktorzy zostali perfekcyjnie dobrani do swoich ról i od początku czuć,
że między nimi zaskoczyło to tajemnicze coś, co sprawia, że serial zaczyna
oddziaływać na naszą wyobraźnię. Serialomaniacy tacy jak ja wiedzą, że czasem z
bohaterami po prostu coś jest nie tak. Od pierwszych sekund kiedy poznałam
Watsona, o później Sherlocka, postaci te, choć daleko im do ideałów, przypadły
mi do gustu. Atmosfera Londynu i angielskości to nie tylko zasługa brytyjskich
aktorów, ale i faktu, iż jest to produkcja BBC, która w tego typu rzeczach jest
mistrzem (czy musze przypominać mini serial Duma
i uprzedzenie z Colinem Firthem?).
To co w Sherlocku najbardziej
zaskakuje, to wspomniane już osadzenie akcji w czasach nam współczesnych.
Scenarzyści w dużej mierze oparli się na oryginalnych tekstach Conan Doyle’a,
zmieniając bieg zdarzeń o tyle, o ile konieczne to było ze względu na zmianę
epoki. Obok tych najbardziej znanych historii, jak „Pies Baskerville’ów” czy „Skandal
w Belgravii” stworzyli też kilka nowych fabuł, zupełnie nie popartych
kanonicznymi opowiadaniami, ale które świetnie spinają klamrą wydarzenia i dają
postaciom pole do rozwoju. Obserwowanie chociażby Sherlocka, który z zupełnego
odludka powoli przeistacza się w kogoś, kto ma jednak bliskich i przyjaciół,
odkrywanie nowych odcieni charakteru doktora Watsona i śledzenie ich przyjaźni
oraz relacji z innymi bohaterami jest równie ciekawe, co uczestniczenie w
prowadzonych przez nich śledztwach. Bywa przy ich okazji strasznie, ale scenarzyści
zdołali nie raz przemycić do opowieści śmieszne gagi (jak na przykład Sherlock
Holmes w wyniku swojego uporu ląduje w pałacu Buckingham w samym prześcieradle)
– cięższe emocjonalnie odcinki przeplecione są z tymi lżejszymi i
zabawniejszymi. Dlatego właśnie oglądanie tego serialu to taka frajda.
Jest to mini serial, w każdej serii znajdziemy trzy
półtoragodzinne odcinki. Mnie to akurat bardzo odpowiadało, bo często przy
oglądaniu amerykańskich, czterdziestominutowych odcinków seriali mam pewien niedosyt.
Tutaj był czas, by całą historię opowiedzieć ze szczegółami, a jednocześnie nie
zanudzić widza. Co do samej treści, to nie oczekujcie tutaj realizmu a la Kryminalne Zagadki Las Vegas; Sherlock to
pod pewnymi względami baśń, klasyczna opowieść o superbohaterze, o arcywrogach,
mistrzach zbrodni, wyrafinowanych motywach i zamachach na królową. Jazda bez
trzymanki, już nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę czwartą serię!
Ale na szczęście przede mną jeszcze kilka tomów książkowych
przygód Sherlocka. J
źródło |
Zazdroszczę, że jeszcze kilka książek przed Tobą. Serial oczywiście oglądałam. Pierwszym i drugim sezonem byłam wprost oczarowana. Niestety czar prysł, gdy zaczęłam oglądać trzecią serię. Jakoś nudna mi się wydała i mniej wciągająca od poprzednich. Niestety ... ;)
OdpowiedzUsuńMnie się bardziej dwójka nie podobała, a konkretnie Kobieta, natomiast trójka mnie rozbawiła :) podobno w czwartej serii szykują masę niespodzianek...
UsuńZaczęłam oglądać Sherlocka dzięki Siostrze i też przepadłam :) Genialne kreacje postaci, naprawdę wciągająca fabuła. Nic tylko oglądać i czytać :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Ja na zmianę cały sierpień czytałam i oglądałam, teraz mam małą przerwę, żeby mi nie obrzydło :)
UsuńDwa pierwsze sezony są naprawdę świetne, trzeci już trochę kuleje - pozostaje czekać na czwarty ;D
OdpowiedzUsuńA mnie się właśnie trzeci podobał, dwójka za to mniej... ale czekam na czwórkę!
Usuńhmmm... dużo slyszałam, a jakoś nigdy nie miałam okazji obejrzeć... Chyba jednak dam się prezonac...
OdpowiedzUsuńWarto spróbować, bo to naprawdę fajnie, nieamerykańsko zrobiony serial na poziomie :)
UsuńSłyszałam, że serial jest świetny, więc czeka u mnie w kolejce, aż skończę "Wikingów" ;)
OdpowiedzUsuńJa się jeszcze do "Wikingów" nie przekonałam, ale może kiedyś...
UsuńUwielbiam ten serial! :) Czekam z niecierpliwością na kolejny sezon :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że tu wiele fanek serialu :) A ja jak zwykle jestem ostatnia do takich rzeczy, potem się dziwię ;)
UsuńCzekam na 4 sezon. Od siebie polecam serial z Jeremym Brett'em w roli Holmesa.
OdpowiedzUsuńNie mam jeszcze odwagi zabrać się za inny serial o Holmesie, za bardzo mam w głowie obraz z Cumberbatchem, ale jak wyjdę spod uroku tego serialu to spróbuję, dzięki za polecenie :)
UsuńMuszę w końcu obejrzeć przynajmniej kilka odcinków tego serialu. Wszyscy go zachwalają, to jakiś fenomen!
OdpowiedzUsuńNo, jest to rzecz jednak trochę inna i pod względem fabularnym i pod względem sposobu, w jaki został zrobiony. Warto spróbować :)
Usuń