Cieszy mnie wiele rzeczy - że mam stałych czytelników, o których wiem, że zaglądają, nawet jeśli nie komentują; że nic się praktycznie na blogu nie zmieniło od chwili powstania, co oznacza, że od początku był według mnie dobry; że wciąż mam o czym pisać, że udaje mi się czasem was zaskoczyć, rozbawić lub zachęcić do danej lektury (czasem to wszystko na raz - takie są najlepsze).
Patrze na analogiczny post z zeszłego roku, kiedy zdmuchiwałam nie tylko dwie świeczki letnie, ale i 50 000 świeczek, każda za jedno wejście. Po roku, tych wejść jest już prawie 100 000! Szok, niedowierzanie, miliony pytań bez odpowiedzi, setki pomysłów, co by tu jeszcze zrobić, tylko doba się tak jakby nie chce rozciągnąć.
Nie mogę nie napisać tutaj o czymś, co wydaje mi się najważniejsze z całej tej blogowej przygody - wiele osób, które dzięki temu poznałam, które mają dokładnie takiego fioła jak ja, lub zupełnie innego fioła, ale takiego kompatybilnego z moim. Chyba apogeum tego blogowego szczęścia przypadło w trakcie Targów Książki w Krakowie i naszej głośnej posiadówy w Kolanku - wciąż mi się micha cieszy na wspomnienie tamtego wieczoru.
Zdradzę wam pewien sekret - blog ten powstał w pewnym mrocznym okresie w moim życiu, kiedy znów się zawiodłam na ludziach, i kiedy znów zostałam sama. Miał być nie tylko odskocznią od codziennego życia, i zastępczym zajęciem na samotne wieczory, ale i swoistym manifestem, że nie idę na dno. Czasem takie zupełnie przypadkowe decyzje mają olbrzymie znaczenie dla naszego życia, jak to mówią, kiedy jedne drzwi się zamykają, otwierają się inne. Przede mną otwarła się Narnia, Hogwart i Rivendell razem wzięte. Dziękuję.
Zamiast podliczać ilość postów, jakie pojawiły się od początku, ile komentarzy, i całej reszty matematyki, zapraszam Was do poczytania kilku najpopularniejszych postów, jakie zostały opublikowane na Krakowskim Czytaniu.
Powiedz 'przyjacielu' i wejdź. ;)
Lenin czyli najbardziej znienawidzony pomnik
Hosseini w oszałamiającym blasku "Tysiąca wspaniałych słońc"
Parę słów o Sztokholmie, a konkretnie łoś i trzy korony
I jeszcze więcej słów o sztokholmskim metrze nie tak bezpiecznym.
Viv, gratuluję kolejnej rocznicy! :) Wiesz, życzę Ci kolejnych w blogowych życiu i wytrwałości. Nie jesteś sama! Życzy ta, która czyta, ale nie zawsze komentuje :D
OdpowiedzUsuńDziękuję! Po kilku zawirowaniach powoli dochodzę do ukształtowania mojego modelu blogowania, bez zamartwiania się, że nie publikuję regularnie. Słowo daję, robię co mogę i kiedy mogę i mam z tego taką frajdę, jaką miałam na początku :)
UsuńI o to chodzi! To nie kołchoz... :)
UsuńTo już naprawdę trzy lata? Patrz jak ten czas leci. Ciesze się, że wytrwałaś, mam nadzieję że dalej nadal będziesz :) Gratuluję pięknej rocznicy, która przypomniała mi, że sama 3 lata obchodzę za dwa tygodnie ;D
OdpowiedzUsuńLeci, leci :) Dalej będę, nawet mam plany rozwojowe, ale na razie cicho sza :)
UsuńGratulacje :) Styczniowy wysyp urodzin :) Radości i wytrwałości.
OdpowiedzUsuńAno :) bardzo dziękuję, szczególnie ta wytrwałość by się przydała :)
UsuńGratuluję i życzę kolejnych udanych lat blogowania i samych ciekawych książek do czytania.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w konńcu poznamy się też pozawirtualnie. ;)
Ja też liczę, że wreszcie się uda! Jeszcze poproszę czas dla tych książek! ;)
Usuń:)
UsuńGratuluję urodzin bloga i życzę kolejnych!:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńGratuluję trzech latek! Z okazji urodzin życzę oczywiście samych wspaniałych książek, pięknych okładek, zajmujących historii, cudownych miejsc odwiedzanych literacko i nieliteracko oraz wiernych czytelników :)
OdpowiedzUsuńA ponieważ czytam Cię już te trzy lata i wciąż uwielbiam Twojego bloga (no dobrze łączy nas Kraków, prawo i kryminały, a to zwiastuje związek na lata świetlne) to jednego wiernego czytelnika już masz :)
Sto lat!
Pozdrawiam!
Bardzo dziękuję i liczę, że wreszcie uda nam się ponownie spotkać w realu :)
UsuńPowodzenia i Najlepsiejszego, rzuć to prawnikowanie, zostań blogerem na pełen etat ;)
OdpowiedzUsuńTaki jest plan, taki jest plan ;)
UsuńNo widzę, że w styczniu się blogerzy mnożyli, jak króliki na wiosnę. Chyba ja zwieńczę ten urodzinowy miesiąc.
OdpowiedzUsuńW każdym razie trzymaj się dalej, zwalczaj wszelkie przeciwności i bloguj, póki masz z tego satysfakcję. ;)
Czyżby postanowienia noworoczne? Trzymam się i mam dużo motywacji i fajnych książek do opisania, tylko czasu mi jak zwykle brakuje...
UsuńGratulacje z powodu tego co już za Tobą i pomyślności na okoliczność tego co jeszcze przed Tobą :) Życzę Ci, abyś w dalszym ciągu była takim wulkanem energii jak do tej pory.
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy to przypadek, że sporo fajnych blogów obchodzi swoje urodziny w styczniu?
Myślę, Aniu, że nie przypadek (patrz komentarz powyżej) :D Jestem wulkanem - będę to sobie powtarzać co rano ;)
UsuńWszystkiego najlepszego! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńWszystkiego NAJ! :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńWiesz, że Cię uwielbiam! I że zawsze tu byłam, jestem i będę! :) i wiesz, że życzę Ci wszystkiego najlepszego na blogu i nie tylko, pozdrawiam Cię cieplutko!
OdpowiedzUsuńdziękuję, 2015 ogłaszam dobrym rokiem i już :)
UsuńJak zobaczyłam ten kibel to mi się od razu toaleta Gośki przypomniała, z żyletkami:D
OdpowiedzUsuńAle ja toalety z żyletkami nie pamiętam... :(
UsuńViv, gratuluję rocznicy i życzę kolejnych, równie fantastycznych! Oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, myślę, że się mnie prędko nie pozbędziecie ;)
UsuńMysiu pysiu, sto lat blogowania, tylu wspaniałych książek, żebyś zawsze miała o czym pisać i wielu blogowych przyjaciół :)
OdpowiedzUsuńJako że Blogspot mnie nie lubi i robi mi problemy z komentowaniem, to na wszelki wypadek podpiszę się, że to byłam ja, Agnieszka Tatera ;)
Jeszcze mogłaś dodać "łubudubu łubudu, niech żyje..." :D a na poważnie, dziękuję, książek mi raczej nie zabraknie, bo zaczęłam zgłębiać książkowego YouTuba i Amazona jednocześnie (zły pomysł), moja w tym głowa, żeby przyjaciele zostali i przybywali nowi :)
UsuńJak ten czas biegnie....zaczynałaś ciut wcześniej ode mnie....przetrwałaś o ile dobrze pamiętam czas zniechęcenia i trwasz i tak dalej trzymaj.
OdpowiedzUsuńChociaż nie czytamy podobnych książek to jednak lubię tu zagladąć też.....
Az się sama sobie czasem dziwię... Dziękuję za miłe słowa :)
Usuńnajlepszego!
OdpowiedzUsuńDzięks! :)
UsuńŁubu dubu!
OdpowiedzUsuńNiech żyje Viv!
Niech czyta!
Niech pisze!
To byłam, ja, Agnes. :)
No, to ja rozumiem :D
UsuńNo to ja życzę co najmniej 10 razy tyle lat z blogiem, zawsze cieszącej się michy na widok blogerów i samych dobrych książek pod ręką :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego blogowego! :) - i nie tylko, oczywiście.
OdpowiedzUsuń