Miałam nie robić comiesięcznych podsumowań, ale chyba za
bardzo lubię tą instytucję, żeby sobie tej przyjemności odmówić. Ale z drugiej
strony nie bardzo jest co podsumowywać. Pod względem czytania marzec był
niezwykle ubogi. Jakoś mnie to nie dziwi, zdarzało się, że w marcu nie
przeczytałam nic (spadek formy po sesji, niestety), ale mimo wszystko wynik 6
książek każe się zastanowić – jak żyć?
List tych, które przeczytałam także pod względem jakościowym
nie prezentuje się najlepiej”
1.
Kłamczuchy
– Sara Shepard
2.
Mężczyzna
na plaży. Śmierć fotografa –
Henning Mankell
3.
Teleny –
Oscar Wilde
4.
Gdzie mól
i rdza – Paweł Pollak
5.
Portret w
bieli – Nora Roberts
6.
50 teorii
filozofii, które powinieneś znać – Ben Dupre
Książki przeczytane w tym miesiącu to głównie te przeczytane
w ramach wyzwania Trójka e-pik – gdyby nie przedsięwzięcie sardegny, to pewnie
nie przeczytałabym nic. Poza tym jedna książka została przeczytana
fragmentarycznie – ale do tego została stworzona, a nie po to, żeby czytać ją
duszkiem (mowa o „50 teoriach filozofii”), jedna pozostała niedoczytana –
smutna przygoda z „Teleny”. I masa pozaczynanych, które muszę skończyć! Ten
miesiąc obfitował w wiele zajęć, które powodowały między innymi, że byłam w
ciągłym biegu i nawet siedząc w miejscu trudno mi się było skupić na jednej
rzeczy. Stąd szereg książek doczytanych do połowy i pozostawionych w stanie
dezorientacji – to jak to? Czytałam, podobało mi się bardzo, i porzuciłam?
Hańba, Morris, hańba! Taki smutny los spotkał „Władcę Barcelony”, „Gottland”,
„Wyśnione szczęście” i „Zucha”. Zaraz dostanę zeza rozbieżnego, próbując czytać
dwie naraz. Szkoda, że nie mogę, jako ten pająk, mieć kilku par oczu i kilku
par łapek, żeby spokojnie przejść przez to morze lektury. Dałoby mi to na pewno
mnóstwo satysfakcji.
Oczywiście nie przeczytałam nic z założonych w poprzednim
miesiącu tytułów. Robienie takich planów w moim przypadku to jak wrzucenie
książki do Krainy Wiecznego Niebytu. Najchętniej dopisałabym do tej listy
jeszcze parę rzeczy, które chciałabym przeczytać w najbliższym czasie, ale
chyba nie ma to sensu – zdam się na instynkt.
Miesiąc obfitował też
w kupowanie – moje postanowienie żeby nie kupować książek spowodowało
tylko wyrzuty sumienia po tym, jak przytargałam do domu kolejne tomy. O tym,
jak dużo kupuję, uświadomiła mi ostatnio siostra, wyrzucając ze 30 paragonów z
mojego biurka. Wszystkie z księgarń. Toteż od dziś:
1.
Zaprzestaję zaglądania do moich ulubionych
księgarń
2.
Przerzucam się na fotografowanie stosików
książek bibliotecznych.
Z pełną świadomością, że gospodarka narodowa na tym ucierpi.
A tu trochę śmieszności, znalezionych na kwejku (nie są moje i nie czerpię z tego korzyści majątkowej) :)
Hehe, obrazki są świetne! Zwłaszcza taki kubek - w środku jedna używka, a na zewnątrz wołanie o kolejną xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Chciałabym taki kubek :D
UsuńJa też chce taki kubek!
OdpowiedzUsuńTrzeba sprawdzić, może gdzieś robią... :)
UsuńMam podobnie, jeśli chodzi o planowanie czytania. Prawie nigdy mi się to nie udaje ;P Postanowiłam więc zdawać się już tylko na intuicję przy wyborze kolejnej lektury ;) I muszę przyznać, że podobnie jak moje przedmówczynie zakochałam się w tym kubku <3
OdpowiedzUsuńhehe, kubek nieświadomie zrobił wejście smoka. Naprawdę zacznę go szukać po internecie :D
Usuń