O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Podsumowanie marca


Miałam nie robić comiesięcznych podsumowań, ale chyba za bardzo lubię tą instytucję, żeby sobie tej przyjemności odmówić. Ale z drugiej strony nie bardzo jest co podsumowywać. Pod względem czytania marzec był niezwykle ubogi. Jakoś mnie to nie dziwi, zdarzało się, że w marcu nie przeczytałam nic (spadek formy po sesji, niestety), ale mimo wszystko wynik 6 książek każe się zastanowić – jak żyć?
List tych, które przeczytałam także pod względem jakościowym nie prezentuje się najlepiej”
1.       Kłamczuchy – Sara Shepard
2.       Mężczyzna na plaży. Śmierć fotografa – Henning Mankell
3.       Teleny – Oscar Wilde
4.       Gdzie mól i rdza – Paweł Pollak
5.       Portret w bieli – Nora Roberts
6.       50 teorii filozofii, które powinieneś znać – Ben Dupre

Książki przeczytane w tym miesiącu to głównie te przeczytane w ramach wyzwania Trójka e-pik – gdyby nie przedsięwzięcie sardegny, to pewnie nie przeczytałabym nic. Poza tym jedna książka została przeczytana fragmentarycznie – ale do tego została stworzona, a nie po to, żeby czytać ją duszkiem (mowa o „50 teoriach filozofii”), jedna pozostała niedoczytana – smutna przygoda z „Teleny”. I masa pozaczynanych, które muszę skończyć! Ten miesiąc obfitował w wiele zajęć, które powodowały między innymi, że byłam w ciągłym biegu i nawet siedząc w miejscu trudno mi się było skupić na jednej rzeczy. Stąd szereg książek doczytanych do połowy i pozostawionych w stanie dezorientacji – to jak to? Czytałam, podobało mi się bardzo, i porzuciłam? Hańba, Morris, hańba! Taki smutny los spotkał „Władcę Barcelony”, „Gottland”, „Wyśnione szczęście” i „Zucha”. Zaraz dostanę zeza rozbieżnego, próbując czytać dwie naraz. Szkoda, że nie mogę, jako ten pająk, mieć kilku par oczu i kilku par łapek, żeby spokojnie przejść przez to morze lektury. Dałoby mi to na pewno mnóstwo satysfakcji.

Oczywiście nie przeczytałam nic z założonych w poprzednim miesiącu tytułów. Robienie takich planów w moim przypadku to jak wrzucenie książki do Krainy Wiecznego Niebytu. Najchętniej dopisałabym do tej listy jeszcze parę rzeczy, które chciałabym przeczytać w najbliższym czasie, ale chyba nie ma to sensu – zdam się na instynkt.

Miesiąc obfitował też  w kupowanie – moje postanowienie żeby nie kupować książek spowodowało tylko wyrzuty sumienia po tym, jak przytargałam do domu kolejne tomy. O tym, jak dużo kupuję, uświadomiła mi ostatnio siostra, wyrzucając ze 30 paragonów z mojego biurka. Wszystkie z księgarń. Toteż od dziś:
1.       Zaprzestaję zaglądania do moich ulubionych księgarń
2.       Przerzucam się na fotografowanie stosików książek bibliotecznych.
Z pełną świadomością, że gospodarka narodowa na tym ucierpi.


A tu trochę śmieszności, znalezionych na kwejku (nie są moje i nie czerpię z tego korzyści majątkowej) :)

 Prawda? Po trzykroć prawda.

6 komentarzy:

  1. Hehe, obrazki są świetne! Zwłaszcza taki kubek - w środku jedna używka, a na zewnątrz wołanie o kolejną xD
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Trzeba sprawdzić, może gdzieś robią... :)

      Usuń
  3. Mam podobnie, jeśli chodzi o planowanie czytania. Prawie nigdy mi się to nie udaje ;P Postanowiłam więc zdawać się już tylko na intuicję przy wyborze kolejnej lektury ;) I muszę przyznać, że podobnie jak moje przedmówczynie zakochałam się w tym kubku <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, kubek nieświadomie zrobił wejście smoka. Naprawdę zacznę go szukać po internecie :D

      Usuń