O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

czwartek, 5 kwietnia 2012

Zapiski z Krakowa, cz. I - Łeb na postumencie


W pierwszym poście dotyczącym li i jedynie Krakowa przedstawiam jedną z najbardziej kontrowersyjnych, a jednocześnie najbardziej popularnych wśród turystów rzeźb w Grodzie – Głowę.

Głowa, której poprawna nazwa brzmi Eros Bendato – Eros Spętany, to dar jej twórcy Igora Mitoraja dla krakowian, ofiarowany nam ku olbrzymiej konsternacji mieszkańców w 2005 roku. Pan Mitoraj jest rzeźbiarzem polskiego pochodzenia, który studiował w Krakowie, a gdy stał się bardzo sławny, postanowił miastu z czasów studenckich ofiarować jedną ze swych prac. Warunek był jeden – rzeźba ma stanąć na Rynku Głównym. A że pasuje tam jak kwiatek do kożucha, przez kilka miesięcy odbywało się w Krakowie coś, co można nazwać „bieg z Głową”. Ale krakusi nie tracą głowy w kryzysowych sytuacjach ( a to im groziło, gdyby Głowa nie pozostała na Rynku). Głowa co chwilę zmieniała miejsce postoju, by wreszcie zagrzać miejsce w południowo-zachodnim kącie Rynku, przycupnięta obok Ratusza, i, w okresie zimowym, choinki. Ktoś ewidentnie miał łeb na karku - złośliwi twierdzą, że tam ją najmniej widać. Inni – że blisko posterunku policji, co by bezpieczna była. Tak czy siak, była to akcja przemyślana z Głową; trzeba mieć łeb nie od parady, aby odpowiednio ustawić pomnik łba. Nie wiemy, czy Miasto nie planuje dla Głowy kolejnych wojaży, na razie wydaje się, że rzeźba dobiła do bezpiecznego portu, gdzie cieszy się sporym zainteresowaniem turystów i coraz większą tolerancją tubylców.

Nie mają racji ci, którzy uważają, iż Głowa (sorry, Eros) nie ma żadnego związku z Krakowem. Kraków ma bardzo liczne tradycje związane z głowami. Choćby tylko wspomnieć o głowach wawelskich – jeden z najsłynniejszych symboli Krakowa. Mamy również mądre głowy – za to odpowiada Uniwersytet Jagielloński i pozostałe krakowskie uczelnie wyższe. Na Kleparzu można kupić bardzo dobrą głowiznę, a zaraz za Krakowem natrafiamy na miejscowość Głogoczów. Zresztą do Krakowa jeździ pociąg z Przemyśla – a myślenie jest nieodłącznie  z głową związane, o czym niektóre głowy zdają się zapominać. A powinny to przemyśleć. Bo póki co krakowska Głowa stoi pusta, i tylko czasem jakiś turysta wlezie w nią z buciorami.

Jednak przede wszystkim głową się czyta.


Igor Mitoraj – ur. 1944 roku w Oederan na Rudawach. Dzieciństwo i młodość spędził w Polsce, studiował na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Na początku kariery zajmował się głównie malarstwem, później odkrył rzeźbę, i to właśnie z nietypowych posągów jest znany praktycznie na całym świecie. Jego dzieła znajdują się m. in. w Paryżu czy Rzymie. W swoich pracach odwołuje się do Michała Anioła i Antonia Canovy, a tematy czerpie głównie z mitologii greckiej i rzymskiej. (Na podstawie Wikipedii http://pl.wikipedia.org/wiki/Igor_Mitoraj).

16 komentarzy:

  1. Fantastyczne:) Czekam na kolejne odsłony tajemnic Krakowa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, następne będą ambitniejsze, tu się po prostu nie mogłam powstrzymać :)

      Usuń
  2. interesująco temat Głowy ujęłaś.)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobre:-)... Byłam ze swoimi smokami w Krakowie jakiś czas temu, ale Głowy sobie nie przypominam - a oni na pewno by zwrócili uwagę na coś tak szelonego. Czyżby to było już tak dawno, przed 2005?... Możliwe. Muszę ich koniecznie zabrać tam znowu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głowa mogła być wtedy w innym miejscu, np. swego czas stała u wylotu ulic Sławkowskiej i Szczepańskiej, a w te rejony Rynku goście rzadko docierają :). Wybierz się koniecznie, chętnie pokażę moje miasto :)

      Usuń
  4. Głowa jest w Krakowie od 2005 mówisz? Jak to się więc stało, że jej nie spotkałam? Proszę o więcej krakowskich ciekawostek :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie teraz w miarę regularnie, bo zaczęłam chodzić po mieście z aparatem i robić własne zdjęcia tego, co mi akurat potrzebne do wpisów. Tak że - cierpliwości!

      Usuń
  5. A ja dwa razy w Krakowie byłam i dwa razy ją widziałam. Zawsze uważałam że jakaś głębsza tajemnica się z nią wiąże. W sumie mi się podobała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas nic się nie postawi tak, żeby nie było do tego historii do opowiedzenia. Dlatego będę miała o czym pisać. :)

      Usuń
  6. Marzy mi się wizyta w Krakowie. Podobno to magiczne miejsce. (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, zdecydowanie, takiego nagromadzenia legend, mitów, klątw i anegdotek nie ma nigdzie :). A wspaniałe zabytki wespół z wieloma znanymi twarzami dodatkowo wzmacniają tą atmosferę :)

      Postaram się o więcej wpisów, żebyście mieli chociaż namiastkę tego miejsca.

      A mnie też się marzą wizyty w kilku polskich miastach, ale mam wrażenie że taniej jest pojechać zagranicę niż w Polskę, że nie wspomnę o tempie jazdy pociągów... Po zeszłorocznych 12 godzinach w pociągu do Szczecina trochę mi się odechciało wojaży po ojczyźnie ;)

      Usuń
  7. Łeb znam i nawet zdjęcie z nim mam, ale jego historię poznałam dopiero dzięki Tobie :) Aha i żeby nie było - nie bezcześciłam jego wnętrza swoimi buciorami, jak to nieraz czyni pierwszy lepszy turysta ;P, lecz kulturalnie cupnęłam sobie przy nim umieszczając tym samym swą głowę na poziomie jego ust - całkiem kształtnych jak na mój gust ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy bym Ciebie ni podejrzewała o buciory :) To była uwaga do tych wszystkich co przybywają do Grodu i nawet nie wiedzą, gdzie są. Ale jak to się mówi, podróże kształcą wykształconych.

      A dodatkową ciekawostkę Ci sprzedam - we wszystkich rzeźbach Mitoraja usta są takie same - jest to wierna replika ust samego artysty :).
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. O kurcze, ciekawostka świetna! Muszę się zatem dokładniej przyjrzeć, zarówno samemu artyście, jak i jego rzeźbom ;D Pozdrawiam ;)

      Usuń