O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

sobota, 23 sierpnia 2014

Sherlock - tym razem serialowy

Długo i wytrwale zbierałam się do napisania tego posta, chciałam bowiem, aby był dobry. Wciąż nie jestem pewna czy muza tak do końca na mnie spłynęła, i czy powstanie coś zadowalającego, ale już nie mogłam się powstrzymać  - jeśli trafia mi się coś tak inspirującego i ciekawego, jak serial BBC Sherlock, to po prostu muszę o tym napisać.

Pojawiły się u mnie ostatnio dwie recenzje książek Arthura Conan Doyle’a, których bohaterem jest słynny detektyw Sherlock Holmes. Wspominałam w tych tekstach nieśmiało, że to taka nowa fascynacja, ale teraz przyjdzie się przyznać otwarcie do tej nieco wstydliwej prawdy – czytać zaczęłam te genialne książki, i zachęcać innych do czytania, pod wpływem serialu z Benedictem Cumberbatchem i Martinem Freemanem.

O tym serialu słyszałam już dawno temu, ale myśl o tym, że ktoś zekranizował książki, za którymi wtedy nie przepadałam jakoś szczególne, w nowoczesnej manierze, wśród laptopów, smart fonów i samochodów, wydawała mi się niemiła, a cały pomysł ściągnięty z bambusa by zarobić trochę kasy na chwytliwym nazwisku. Nie wiem zatem co mną powodowało, kiedy zdecydowałam się obejrzeć pierwszy odcinek. I zupełnie przepadłam. Nawet nie wiem, od czego zacząć. Główni aktorzy zostali perfekcyjnie dobrani do swoich ról i od początku czuć, że między nimi zaskoczyło to tajemnicze coś, co sprawia, że serial zaczyna oddziaływać na naszą wyobraźnię. Serialomaniacy tacy jak ja wiedzą, że czasem z bohaterami po prostu coś jest nie tak. Od pierwszych sekund kiedy poznałam Watsona, o później Sherlocka, postaci te, choć daleko im do ideałów, przypadły mi do gustu. Atmosfera Londynu i angielskości to nie tylko zasługa brytyjskich aktorów, ale i faktu, iż jest to produkcja BBC, która w tego typu rzeczach jest mistrzem (czy musze przypominać mini serial Duma i uprzedzenie z Colinem Firthem?).
To co w Sherlocku najbardziej zaskakuje, to wspomniane już osadzenie akcji w czasach nam współczesnych. Scenarzyści w dużej mierze oparli się na oryginalnych tekstach Conan Doyle’a, zmieniając bieg zdarzeń o tyle, o ile konieczne to było ze względu na zmianę epoki. Obok tych najbardziej znanych historii, jak „Pies Baskerville’ów” czy „Skandal w Belgravii” stworzyli też kilka nowych fabuł, zupełnie nie popartych kanonicznymi opowiadaniami, ale które świetnie spinają klamrą wydarzenia i dają postaciom pole do rozwoju. Obserwowanie chociażby Sherlocka, który z zupełnego odludka powoli przeistacza się w kogoś, kto ma jednak bliskich i przyjaciół, odkrywanie nowych odcieni charakteru doktora Watsona i śledzenie ich przyjaźni oraz relacji z innymi bohaterami jest równie ciekawe, co uczestniczenie w prowadzonych przez nich śledztwach. Bywa przy ich okazji strasznie, ale scenarzyści zdołali nie raz przemycić do opowieści śmieszne gagi (jak na przykład Sherlock Holmes w wyniku swojego uporu ląduje w pałacu Buckingham w samym prześcieradle) – cięższe emocjonalnie odcinki przeplecione są z tymi lżejszymi i zabawniejszymi. Dlatego właśnie oglądanie tego serialu to taka frajda.

Jest to mini serial, w każdej serii znajdziemy trzy półtoragodzinne odcinki. Mnie to akurat bardzo odpowiadało, bo często przy oglądaniu amerykańskich, czterdziestominutowych odcinków seriali mam pewien niedosyt. Tutaj był czas, by całą historię opowiedzieć ze szczegółami, a jednocześnie nie zanudzić widza. Co do samej treści, to nie oczekujcie tutaj realizmu a la Kryminalne Zagadki Las Vegas; Sherlock to pod pewnymi względami baśń, klasyczna opowieść o superbohaterze, o arcywrogach, mistrzach zbrodni, wyrafinowanych motywach i zamachach na królową. Jazda bez trzymanki, już nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę czwartą serię!


Ale na szczęście przede mną jeszcze kilka tomów książkowych przygód Sherlocka. J

źródło

16 komentarzy:

  1. Zazdroszczę, że jeszcze kilka książek przed Tobą. Serial oczywiście oglądałam. Pierwszym i drugim sezonem byłam wprost oczarowana. Niestety czar prysł, gdy zaczęłam oglądać trzecią serię. Jakoś nudna mi się wydała i mniej wciągająca od poprzednich. Niestety ... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się bardziej dwójka nie podobała, a konkretnie Kobieta, natomiast trójka mnie rozbawiła :) podobno w czwartej serii szykują masę niespodzianek...

      Usuń
  2. Zaczęłam oglądać Sherlocka dzięki Siostrze i też przepadłam :) Genialne kreacje postaci, naprawdę wciągająca fabuła. Nic tylko oglądać i czytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :) Ja na zmianę cały sierpień czytałam i oglądałam, teraz mam małą przerwę, żeby mi nie obrzydło :)

      Usuń
  3. Dwa pierwsze sezony są naprawdę świetne, trzeci już trochę kuleje - pozostaje czekać na czwarty ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie się właśnie trzeci podobał, dwójka za to mniej... ale czekam na czwórkę!

      Usuń
  4. hmmm... dużo slyszałam, a jakoś nigdy nie miałam okazji obejrzeć... Chyba jednak dam się prezonac...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spróbować, bo to naprawdę fajnie, nieamerykańsko zrobiony serial na poziomie :)

      Usuń
  5. Słyszałam, że serial jest świetny, więc czeka u mnie w kolejce, aż skończę "Wikingów" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się jeszcze do "Wikingów" nie przekonałam, ale może kiedyś...

      Usuń
  6. Uwielbiam ten serial! :) Czekam z niecierpliwością na kolejny sezon :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że tu wiele fanek serialu :) A ja jak zwykle jestem ostatnia do takich rzeczy, potem się dziwię ;)

      Usuń
  7. Czekam na 4 sezon. Od siebie polecam serial z Jeremym Brett'em w roli Holmesa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam jeszcze odwagi zabrać się za inny serial o Holmesie, za bardzo mam w głowie obraz z Cumberbatchem, ale jak wyjdę spod uroku tego serialu to spróbuję, dzięki za polecenie :)

      Usuń
  8. Muszę w końcu obejrzeć przynajmniej kilka odcinków tego serialu. Wszyscy go zachwalają, to jakiś fenomen!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, jest to rzecz jednak trochę inna i pod względem fabularnym i pod względem sposobu, w jaki został zrobiony. Warto spróbować :)

      Usuń