O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

wtorek, 20 listopada 2012

Poezja...



Dziś trochę nietypowa książka gości na moim blogu – cóż, recenzje utworów poetyckichi rzadko się tu pojawiają, z bardzo prozaicznego powodu – nie potrafię o nich pisać. Dziś jednak się przemogę i umieszczę parę słów o uroczej książeczce, która wpadła w moje ręce w niedzielę na spotkaniu biblionetkowym w Katowicach.

Wisława Szymborska zawsze kojarzyła mi się z osobą z dużym poczuciem humoru i lekko ironicznym spojrzeniem na świat. Ale nawet ja nie spodziewałam się aż takiego dowcipu i dystansu, jaki wypływa z „Rymowanej dla dużych dzieci”. Książeczkę rozpoczynają limeryki, jak pisze poetka, terytorialne. Nic mądrego niestety nie potrafię o nich napisać, gdybym to zrobiła, to niechybnie a) wykazałabym się ignorancją i okryła hańbą, b) i tak nie oddałabym zawartości humorystyczno-stylistycznej tych małych cudeniek. Tylko milczenie pozwoli mi nie okryć się dyshonorem.

Dalej mamy moskaliki. Prosty przepis na moskalik wyglądałby tak: bierzemy jakąś nację inną od polskiej, następnie przywołujemy cudzą wypowiedź na temat tejże, a kończymy krzywdą takiej osoby pod wybranym kościołem, kruchtą, kaplicą,kolegiatą, kapliczną, studnią itp. Taki prosty przepis jednak nie wypali, tak samo jak zwykły mugol eliksiru nie uwarzy, bo jeszcze trzeba mieć TALENT. Wtedy wygląda to na przykład tak:
Kto powiedział, że Łotysze
Używają ludzkiej mowy,
Z listy zdrowych go wypiszę
Pod murami Częstochowy.

Lepieje najlepiej określić jako anty-reklamę. Jest to poetycki sposób ostrzegania braci w podróży, którzy po nas nastaną w danym przybytku, o ubogiej a niebezpiecznej ofercie gastronomicznej. Trochę przypominają borejkowe „kto mlaszcze, dostanie w paszczę”, ale muszą się obowiązkowo zaczynać od „lepiej”. Przykład:
Lepiej w domu zjeść konserwę,
Niż mieć tutaj w życiu przerwę.

Było o jedzeniu, musi być o napitkach. O tym traktują odwódki, krótkie utwory literackie inspirowane alkoholem i jego skutkami dla organizmu. 
Od Martini potencja mini.

Altruitki przypominają slogany reklamowe. I słusznie, gdyż narodziły się pod auspicjami reklamy makaronu. Nazwa bierze się stąd, że dwuwierszyki te nawołują do zrobienia czegoś samemu, miast naprzykrzać się bliźnim. Ot, chociażby:
Oszczędź znoju biednej matce
Sam zrób sweter na odsiadce.

Warta wzmiankowania jest również Galeria Pisarzy Krakowskich, z moim ulubionym przykładem (dam głowę, że już na którymś  blogu cytowanym):
Tu Czesław Miłosz – chmurna twarz.
Klęknij i odmów „Ojcze nasz”.

Poetka zamieściła tu również dziełka wolnostojące, oraz element epicki – podsłuchane wypowiedzi, produkowane przez kogoś innego bynajmniej nie z myślą o dalszej publikacji. Cała rzecz jest przepięknie wydana, uzupełniona wyklejankami pani Szymborskiej – można powiedzieć, że robiła Kwejka jeszcze zanim ten się narodził. Na końcu zaś czytelnik zachęcony jest do działalności własnej, inspirowanej (lub nie) zawartością książeczki. Całość jest tak pełna uroku, że można ją polecić każdemu, tylko ma choć trochę humoru we krwi. Gdy natraficie na „Rymowanki” – koniecznie pożyczcie! Gdy nie macie pomysłu na prezent – już macie! Kupić, pożyczyć, zabrać, przepisać, czytać przez ramię – wszystko, byle się tylko zapoznać!

Moja ocena: 6/6

Wisława Szymborska Rymowanki dla dużych dzieci
Wyd. a5
Kraków 2003

16 komentarzy:

  1. Świetne, chyba poszukam. Czytałam Biografię Szymborskiej "Pamiątkowe rupiecie" i tam były zamieszczone m.in. limeryki. Genialna kobieta i to poczucie humoru. Teraz już nie ma takich ludzi, dowcip + inteligencja + talent.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Jeszcze bym dodała umiejętność obserwowania świata :)

      Usuń
  2. Ten tomik jest po protu genialny... Pochłonęłam go w parę minut, podczas przerwy na praktykach, i tak bardzo mi się podobał, że zapragnęłam mieć go na własność :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przeczytałam w pociągu między Katowicami a Krakowem, przez drugą połowę podróży nie wiedziałam czy kontemplować to, czy zacząć czytać coś nowego :D

      Usuń
  3. Jeśli można to chętnie pożyczę. W zamian proponuję Jak robić przekręty Rusinka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest książka pożyczona, toteż muszę najpierw zapytać o pozwolenie właścicielkę. Ale jesteśmy w kontakcie :)

      Usuń
    2. Niezależnie od tego polecam się z Rusinkiem :)

      Usuń
    3. Ja na Rusinka jestem jak najbardziej na tak, ale dopiero, kiedy uporam się choć częściowo ze stosem :D

      Usuń
  4. Altruitka mi się spodobała:-) Ech, żeby takie talenty w reklamie zatrudiać, toby człowiek nie potrzebował pilota...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć takie inteligentne reklamy nie są wcale skuteczniejsze, bardziej opłaca się zrobić te idiotyczne z profesorem farmacji i matką zatroskaną o plamy z buraków na dziecięcym ubranku. Takie talent nawet jeśli są, to rzadko wykorzystywane :(

      Usuń
  5. Rewelacja, usmialam sie :-)))))))))))).

    Btw. nie recenzuje poezji dokladnie z tych samych powodow ;-).

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudne!
    Właśnie oddałam w niedzielę tę książkę, trafiła do Ciebie, szybciutko ją widzę, opisałaś! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo też króciutka jest :) Ale mimo to - wagi ciężkiej :D

      Usuń
  7. Z wielką chęcią przeczytam! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja rozdzielam poezję Szymborskiej od jej osoby, gdyż bynajmniej nie miałam okazji poznać jej z pozytywnej strony. Wręcz przeciwnie - wydała mi się osobą zarozumiałą, nadętą. Ale jej poezję uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń