Tak bardzo, jak lubię
sięgać po nieznanych mi autorów i debiuty, tak lubię mieć na
podorędziu kolejne tomy znanych mi serii albo nieprzeczytaną
jeszcze powieść ulubionych autorów. Jednymi z takich książek są
te autorstwa Olgi Rudnickiej. Jej cykl o Emilii Przecinek pomógł mi
przetrwać najczarniejsze czasy w pracy, a przy lekturze cyklu o
Nataliach płakałam ze śmiechu. Było też kilka innych tytułów,
które bardzo mi się podobały – pomiędzy nimi Diabli nadali,
ale również kilka moim zdaniem
mniej udanych – jak niestety najnowsza książka Byle do
przodu.
Diabli nadali wydano
kilka lat temu, i z zaskoczeniem skonstatowałam, że zupełnie mi
ona umknęła w mojej pogoni za kolejnymi książkami Rudnickiej.
Fabuła ma, wydawałoby się, dosyć przewidywalne założenie –
młodziutka dziewczyna z prowincji przybywa do Wielkiego Miasta i
zostaje osobistą asystentką zabójczo przystojnego Szefa, którego
wszyscy podejrzewają co najmniej o luźne związki z Lucyferem.
Uwodziciel mający na koncie setki dusz i niedoświadczenie głównej
bohaterki powinno zaowocować płomiennym romansem. Otóż, nie.
Pomiędzy tą dwójką rodzi się coś, co można roboczo nazwać
przyjaźnią podszytą szyderą z jednej strony, i niechęcią z
drugiej. Wybuchowe kombo? Dodajcie do tego trupa, który nie jest
trupem, policjanta, który chce kariery i miłości, ale nie umie się
zabrać ani za jedno, ani za drugie, i wachlarz postaci
drugoplanowych, cudownie przerysowanych jak to u Rudnickiej, i
wychodzi komedia kryminalna, którą czyta się z przyjemnością.

I
teraz nie wiem – z jednej strony wiele powieści Olgi Rudnickiej
zapewniło mi solidną dawkę rozrywki i odskocznię od codzienności.
Z drugiej, to już drugi tytuł wydany w ostatnim czasie, który nie
przypadł mi do gustu. Nie chcę wierzyć, że formuła się
wyczerpała, a że to tylko czasowa niedyspozycja, i jeszcze
dostaniemy coś na miarę Natalii.
Olga
Rudnicka Diabli nadali
Wyd.
Prószyński i S-ka
Warszawa
2015
Moja
ocena – 4,5/6
Olga
Rudnicka Byle do przodu
Wyd.
Prószyński i S-ka
Warszawa
2018
Moja
ocena – 3/6
Książka
przeczytana w ramach Wyzwania Trójka E-pik
Rudnicka fakt, pisze nierówno, ostatnio jakby słabiej. Trochę przypomina mi to sytuację z Chmielewską. Stare, dobre książki super, rewelacja, te nowsze umiarkowanie dobre. Ja przeczytałam wszystkie książki Rudnbickiej. Jedne mnie zachwyciły, inne trochę mniej, ale generalnie na plus.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnego z tych tytułów, na razie za mną 3 książki tej autorki (cykl "Zacisze 13" i "Granat poproszę!"). Szkoda, że te książki nie do końca przypadły Ci do gustu. Ale to może rzeczywiście tylko chwilowa niedyspozycja Olgi.
OdpowiedzUsuń