Nie ma się co oszukiwać, że blog
Krakowskie Czytanie niemalże umarł śmiercią naturalna w ubiegłym roku. Niemalże,
bo jednak od wielkiego dzwona zdarzało mi się tutaj coś opublikować. Nie wiem
jak to dalej będzie – czy wciąż będę milknąć na kilka miesięcy, czy wyrobię w
sobie nawyk pisania regularnie czy znów obudzi się we mnie potrzeba blogowania
jak przed laty – kilkanaście razy w miesiącu. Na razie tylko wiem, że (chyba)
co roku publikowałam listę moich ulubionych książek, przeczytanych w każdym
kolejnym upływającym roku, i nie widzę powodu, by 1 stycznia 2018 roku nie miał
się pojawić podobny wpis. A więc zapraszam:
1. Fioletowy hibiskus – Chimamanda NgoziAdichie – zaskakujące jest, jak długo nieraz musi czekać książka, aby wreszcie
została przeczytana, a kiedy to się wreszcie stanie okazuje się, że jest to
jedna z najpiękniejszych powieści, po jakie kiedykolwiek sięgnęłam. Owszem,
była to smutna opowieść, owszem, z dalekiego kraju o którym niewiele wiem, a
jednocześnie była tak bogata, wzruszająca, odnosząca się do tak wielu kwestii z
mojego życia, że na zawsze pozostanie jedna z moich ulubionych książek.
2. Bękart ze Stambułu – Elif Safak – kolejna
mocno zakurzona pozycja z mojej półki, która przypomniała mi jak bardzo niegdyś
chwaliłam sobie literaturę turecką. Elif Safak nie tyle pisze, ile dzierga
bardzo efektowny i bogaty gobelin, gdzie każda nitka to oddzielna historia, a
razem tworzą obłędny pejzaż. Jednocześnie Bękart
dał mi impuls do pogłębienia mojej wiedzy o ormiańskiej historii.
3. Zakonnice odchodzą po cichu – Marta Abramowicz
– króciutka książeczka, przez przypadek niemalże ściągnięta z bibliotecznej
półki, która mocno przyłożyła mi w łeb, niczym obuchem, przypomniała wiele
szokujących historii i kazała się zastanowić nad wieloma sprawami.
4. Wioska morderców – Elisabeth Herrmann –
wraz z Śnieżnym wędrowcem okazały się świetnymi kryminałami z
bohaterami innymi niż wszyscy do tej pory poznani. Współczesne Niemcy i
tajemnice z przed lat. Liczę na to, wkrótce pojawią się kolejne tomy.
5. Niewidzialne
życie Iwana Isajenki – Scott Stambach - jedna z tych książek, które znajdują się w
biblioteczne nie wiadomo skąd, które otwiera się bez większych oczekiwań, i
które lądują na liście ulubionych książek. Iwan jest bardzo chorym, nie zawsze
grzecznym i ułożonym chłopcem, mieszkającym na stałe w białoruskim szpitalu
dziecięcym. Co nie przeszkadza mu być niezwykle inteligentnym młodym
obserwatorem życia wokół niego, które komentuje na swój własny, sarkastyczny
sposób.
6. Herbatka o piątej – Bill Bryson - po wielu latach pan Bryson wrócił z kolejną
książką, która podobała mi się nawet bardziej, niż poprzedzające ją Zapiski z małej wyspy. Jest to chyba
jedyna pozycja z przeczytanych przeze mnie w tym roku, przy której dosłownie
zaśmiewałam się do łez.
7. Zapach domów innych ludzi – Bonnie-Sue
Hitchcock - literatura młodzieżowa?
Realizm magiczny? Jakkolwiek chciałoby się zaszufladkować tą opowieść, nigdy
nie uda się tego zrobić we właściwy sposób. Autorka stworzyła bohaterów i
atmosferę, którą trudno opisać innym słowem niż „zachwycająca”.
8. Eleanor Oliphant ma się całkiem dobrze –
Gail Honeyman - polecana przez brytyjską
booktuberkę, po której to rekomendacji zaczęłam spisywać wszystko, co ta
dziewczyna lubi. Eleanor Oliphant jest bohaterką pełną tajemnic, a jednocześnie
łatwo mi się z nią identyfikować na bardzo wielu poziomach. Autorka opisała
również chorobę psychiczną w sposób, w jaki powinna być ona opisywana – bez lukrowania
ale i bez popadania w przesadę. A przy tym ta opowieść jest tak bardzo, bardzo
optymistyczna.
9. Obwód głowy – Włodzimierz Nowak - 2017 rok to rok czytania bardzo mocno
zakurzonych pozycji. Tą konkretną trzymałam na regale – uwaga – 10 lat! I
chociaż wiele z tekstów tu zawartych odrobinę się zdezaktualizowało, to wciąż
był to kawał dobrej, reporterskiej roboty.
10. Wykluczeni – Artur Domosławski - Behemom wśród wymienionych tu książek –
zbiór reportaży z całego świata, który łączy jeden temat – wykluczenie. Ekonomiczne,
rasowe, religijne – kolonializm, wojny, decyzje podjęte arbitralnie przez
wielkich tego świata, które doprowadziły do tego, że wiele grup ludzi z trudem
przeżywa każdy kolejny dzień, a wielu oficjalnie nie istnieje.
Zwykle mam problem z wymienieniem
jednej książki, która wg zasłużyła na miano Najlepszej, ale w tym roku moje
myśli kierują się w stronę Eleanor
Oliphant ma się całkiem dobrze. Myślę, że mogłabym się tu rozwodzić nad tą
powieścią na kilku stronach, ale jednocześnie czuję, że żadne słowa nie oddadzą
tego wspaniałego i dziwnego uczucia, które zna każdy z nas – kiedy znajdziemy
książkę, która poruszy w nas każdą strunę, która wspomniana po miesiącach wciąż
budzi te wszystkie emocje. Która jest świetnie napisana, doskonale skomponowana,
która zawiera w sobie idealną równowagę smutku i radości. To jest właśnie taka
książka. I jeśli miałabym w tym roku polecić Wam tylko jedną pozycję,
poleciłabym wam właśnie tą.
Czytaliście którąś z powyższych
pozycji? Lubicie w ogóle takie zestawienia? (Ja bardzo!) Dajcie proszę znać w
komentarzach, co było dla Was Książką Roku, Tą Najlepszą, The Książką?
Korzystając z okazji pragnę
złożyć Wam wszystkim serdeczne życzenia – wszelkiej pomyślności w Nowym Roku!
Wszystkie faktycznie wydają się bardzo interesujące. Nie czytałam żadnej, ale przynajmniej mam "Zapach domów innych ludzi" i się na nią cieszę.
OdpowiedzUsuńJa może wymieniłabym "Króliki Pana Boga" - Grzegorz Kozery.
Odwzajemniam Twoje życzenia.....i życzę, by spełniały się w 2018 roku Twoje skryte marzenia...
The książką 2017 r. u mnie została "Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak" Anny Kamińskiej. Oprócz niej na podium: "Pamięć miłości" Aminatty Forny i "Wyspa łza" Joanny Bator. Pozostała siódemka na blogu.
OdpowiedzUsuńZ Twojego zestawienia czytałam "Bękarta ze Stambułu" i "Fioletowy hibiskus". Obie mi się podobały, ale nie zapadły mi jakoś szczególnie w pamięć.
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę zaczytanego 2018 roku! :)
Aha, "Eleanor Oliphant ma się całkiem dobrze" dopisuję do listy!
UsuńCzytałam kolejną książkę Herrmann - "Opiekunka do dzieci" i niestety nie przypadła mi do gustu. Trochę się nad nią namęczyłam. Aczkolwiek wiem, że "Wioska morderców" zbiera pozytywne opinie i wkrótce chcę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńPisz jak chcesz. Mam baczenie i czytam, jakby co :D Wszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuńOOo. Nic nie czytałam.
OdpowiedzUsuń