O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

czwartek, 29 marca 2018

"Ślepy archeolog" Marta Guzowska


O książkach Marty Guzowskiej słyszała już wiele dobrego, nie raz natrafiałam na recenzje zachęcające do lektury, jednak jakoś nigdy nie było mi do nich po drodze. Zatem kiedy kilka dni temu wpadła mi w ręce najnowsza powieść autorki, Ślepy archeolog, po raz pierwszy miałam okazję przekonać się, czy opinie nie kłamały i czy to coś dla mnie.

Jak wskazuje tytuł, jest to książka o... ślepym archeologu. Przyznam, że trudno mi było się na początku przekonać do tej koncepcji, nie wiem, czy faktycznie istnieje możliwość tak dokładnego wykonywania pracy na wykopaliskach, mając do dyspozycji wszystkie zmysły poza wzrokiem. Jednak ani nie jestem archeologiem, ani nie mam problemów ze wzrokiem, zatem nigdy nie uda mi się zrozumieć w pełni tego fenomenu. Archeologiem natomiast jest sama autorka, uznałam zatem, że nie ma co jej nie wierzyć, i w pełni zatopiłam się w lekturze.

Poznajemy głównego bohatera, Toma, kiedy znajduje się w pokoju przesłuchań i ma opowiedzieć o tym, jak zabił dwie kobiety. Zaraz czytelnik przenosi się jednak kilka dni wstecz, i poznaje innych uczestników wykopalisk, centrum w którym pracują, ich zadania i rutyny. Poznajemy również przyszłe ofiary, a przede wszystkim uczymy się coraz więcej o Tomie i jego niesamowitych umiejętnościach. Tom nie tylko jest archeologiem, ale i kierownikiem wykopalisk i autorytetem w dziedzinie kultury minojskiej, co będzie miało olbrzymie znaczenie w rozwoju akcji.

Lekturę rozpoczęłam z przekonaniem, że jest to klasyczny kryminał, jednak w pewnym momencie akcja zagęszcza, zaczynają się dziać trudne do logicznego wyjaśnienia rzeczy, tak że bardziej niż kryminał książka zaczęła się rysować jako thriller. Mniej od tego, kto kogo zabił i dlaczego, znaczenie miała mroczna fabuła, której nie jest w stanie rozjaśnić nawet kreteńskie słońce. Kolejne wydarzenia zamiast tłumaczyć, powodują coraz większą konfuzję, a zwroty akcji w drugiej połowie powieści przywracają o zawrót głowy.

To jest ten typ książki, który bardzo lubię – do końca nie wiem, kto jest mordercą i jak się ułoży rozwiązanie zagadki (gdy udaje mi się tego domyśleć, czuję lekki niedosyt i rozczarowanie). Ciekawa sprawa miała miejsce z bohaterami – nikogo z nich nie polubiłam, a mimo to nie przeszkadzało mi to w lekturze. Nie byli sztuczni, byli zwyczajnie niesympatyczni, a to się przecież zdarza nagminnie w codziennym życiu. Pochłonęłam Ślepego archeologa w dwa wieczory, i zdecydowanie mogę go polecić każdemu, kto ma ochotę na literaturę rozrywkową, ale na poziomie. Ja zaś zacznę się rozglądać za innymi książkami pani Guzowskiej.



Moja ocena: 4,5/6

Marta Guzowska Ślepy archeolog
Wyd. Marginesy
Warszawa 2018

2 komentarze:

  1. Cieszę się, że przypadła tobie do gustu. Z książkami Guzowskiej różnie bywa. Jedne mnie zachwycają, inne wręcz przeciwnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powieści Guzowskiej dopiero przede mną, jednak słyszałam o nich wiele dobrego. Lubię takie klimaty kryminalne, może się wciągnę ;)

    OdpowiedzUsuń